Geniu, masz rację, że lawendą pachniało obłędnie

Do pielenia mam pomocnika w postaci córki sąsiadów. Każda rabata kilka godzin odchwaszczania potrzebuje raz na dwa-trzy tygodnie. Oczywiście brakuje kory i agrowłókniny, wtedy byłoby czyściej, ale na takim dużym terenie to nie lada wydatek.
Ilonka, widoki super, powiem nieskromnie, ale ogród w tym sezonie niesamowicie mnie cieszy, po tym jak przeszedł metamorfozę i pozostaje mi tylko potwierdzić Twoje słowa. Oczywiście cały czas kombinuję co w nim zrobię, ale stan obecny niezmiernie mnie cieszy. Spójrz co mi przezimowało, prezent od Ciebie

Jesienny termin aranżacji "skalniaka" przełożyłam na wisonę. Musze oczyścić teren z chwastów, czyli jeszcze raz będę pryskać chemią niestety. Ale to co z niego wyrastałi to po prostu był szok i w zyciu bym tego mechanicznie nie usunęła.
Agusia, moja kochana, nazwa Wzgórze Motyli tak przypadło mi do gustu, że od razu ułożył mi sie w głowie plan nasadzeń. Przemówił do mnie widok setek motyli na kilku krzakach lawendy, oregano, szałwi i róż przy tarasie a to tylko jedna część całego wzgórza. Juz widzę Wzgórze Motyli za dwa lata jak sie rozrosną wiosenne nasadzenia

Pięknie wyglądasz
Aprilku, dziękuję za komplement

Staram sie pkazać co widzę. Ta roślina to cząber
Iwonka, co usiąde i mam zamiar nic nie robić to popatrze na rewolucyjne działania w Twoim watku i od razu ruszam dalej. Masz tak podobny a jednocześnie tak inny ogród od mojego a mimo wszystko mam wrażenie jakby był mój i czerpię power z Twoich działań. Trudno mi to wytłumaczyć, ale do początku, od etapu planu czuję tę symbiozę. Jak patrze na ogrody innych to wiem do czego dążę i to jest dla mnie realny wymiar tego co robię teraz.
Co do wierzby to wiem o czym piszesz, ponieważ kilka lat temu u dziadków likwidowaliśmy dwa stare kilkudziesięcioletnie okazy rosnące za blisko domu. Pomimo, ze odległość wynosiła kilkanaście metrów to wierzby płaczące podnosiły korzeniami taras. Orzech włoski robił podobne "psikusy" i tez musiał zniknąć. Oczywiście szkoda cienia, ale korzenie zbytnio niszczyły i teraz parasol służy do ochrony przed słońcem.
U siebie nadal kombinuję co posadzić, ale mały system korzeniowy to rzadka cecha u dużych drzew
Męcze dalej zdjęciami:
Doniczkowe nasadzenia mi średnio wyszły. Dzwonki, trzmielina, orliki i bratki były ok, ale późniejsza zmaiana nie była zbyt udana. Mieczyki chorowały i kwitły brzydkie, perovskia była za duża (juz przekwitła i zniknęła z donicy), tuberozy zakwitły dwie z pięciu, pelargonie nie wszystkie kwitna obficie. Odkryłam, że lawenda wygląda dobrze z pelargoniami. Nie narzekam, ale za rok mam inny plan na donice. Zdjęcia pokażą ostatni miesiąć donicowych aranżacji.
Donicowych tyle, ale innych zdjęć jeszcze "kilka" mam i nie zawaham sie ich użyć
