Dzień dobry wszystkim!
Trochę oddechu mamy po ostatnich tropikach - przez ostatnie dwa dni było u nas 38st! Dziś temperatura znacznie się obniżyła i można było na rozcież otworzyć okna... Niestety wciąż nie spadła ani jedna kropla deszczu...
Aga, dzięki że wpadłaś do naszego ogrodu! Przedszkolakowe Limelight faktycznie kwitną burzą kwiecia, ale są biedne i bardzo zmęczone upałami - podejrzewam, że dużo szybciej niż powinny przekwitną.
Aguś, ja podobnie spędzam czas zamykając się szczelnie w domu... wczoraj podróżowałam do Wawy na badania i jazda samochodem z klimatyzacją była zbawienna dla samopoczucia. A Ty w te upały nie masz kłopotu z puchnącymi nogami?
Ewa, co słychać? Jak sytuacja pogodowa na froncie?
Nelu, ogromnie się cieszę z Twojego powrotu na forumowe łono! Ciekawam co u Ciebie słychać, w życiu i w ogrodzie.
Miło mi bardzo, że widoki z mojego ogrodu wciąż Ci się podobają. Mam jeszcze w planie kilka zmian, ale finanse każą mi je póki co odłożyć na półkę z marzeniami ;-) Pozdrowienia!
Małgosiu, nie znam tej hortensji Mega Pearl... mam zakusy na kilka nowości od Szmita - jeśli się tam wybierzemy, na pewno nie wrócę z pustymi rękami ;-)
Aguś, deszcze obiecywali - nawet silne burze w mazowieckim - ale u nas zero, null, nic. Postaram się dziś zrobić kilka zdjęć, ale przyznam, że mam niemoc ogrodową... trawnik i jego koszenie leżą odłogiem. Może posadzę dziś szable do donic, domowo. Miłego piątku!
Kasiu, ja też razem z roślinami ledwie dycham... dziś w nocy nie zmrużyłam oka!
Wandziu, wierz mi, że i mnie się odechciewa... patrzę na te zmarnowane upałami rośliny i jest mi zwyczajnie smutno. Lato niby piękne, ale takie tropiki znoszą palmy, a nie nasze wrażliwe rośliny. Może dziś popada. Grunt, że temperatura trochę spadła.
Majutek, nic nas nie zalało, ani nawet nie pokropiło... susza ogromna, ziemia jak pieprz, trawnik suchy, rośliny umęczone... mogłoby trochę odpuścić!
Marzenko, upiekłam tę tartę, ale jakoś rzutem na taśmę. Zupełnie nic nie chce mi się robić - jestem zmęczona.
Wskakuję ostatkiem sił w strój i ćwiczę codziennie Skalpel - leje się ze mnie.
Chłodniej u Ciebie?
Iwonko, zapraszam na ławeczkę
Elu, dziękuję za miłe odwiedziny!
Tereniu, tak jak pisałam wyżej - zero deszczu u nas.
Kasiu, no właśnie - pieca należy unikać. Nie będę dziś w ogóle gotować, trudno.
Zaczęłam pisać ogrodowego bloga - przede wszystkim, żeby nieco uporządkować i udokumentować historię powstawania naszego ogrodu pod brzozami... Na razie to początki, zapewne dość nieudolne, ale jeśli ktoś ma ochotę na odwiedziny - serdecznie zapraszam, namiary w stopce
