Olu maliola dziękuję

Wbrew pozorom aż tak dużo czasu ogród nie pochłania, jakoś tak udało nam się dobrać rośliny, że nie ma przy nich zbyt wiele zachodu. Odchwaszczanie wiosenne i wczesnoletnie plus koszenie kurczących się trawników to w zasadzie wszystko, co ja robię. Cięcia i opryski to robota W. Uwielbia też sadzić nowe rośliny, ale tylko te, które sam nabędzie. Moje zakupy traktuje jak najobrzydliwszego robaka i długo utyskuje, że po co, miejsca nie ma, itp.

Ponadto potomstwa małego nie mamy, więc i obowiązków z tego wynikających brak

Pewnie, gdybym była w domu w dzień, to i robota w ogrodzie by się znalazła
Kasiu z budlejami i ja mam doświadczenia nieprzyjemne, chyba trzy lata pod rząd wymarzały mi kolejne krzewy. W tym roku też myślałam, że guzik będzie z posadzonej w ubiegłym roku, ale jednak odbiła
