Odpowiadam po kawałku, bo coś nie jestem pewna łaskawości mojego mobilnego
ustrojstwa 
.
Marzenkp-Sosenko, ależ pilny z Ciebie czytelnik

.Sądzę, że w ten sposób łatwiej zapamiętać, gdzie jakie żurawki sadzić.
Wizyty u
Pati, rzecz jasna, zazdroszczę, sama chciałabym zobaczyć, jak tam w istocie jest, ale intryguje mnie, co Cię tak dotkliwie dziabnęło...

.
Ja też czerwonego nie lubię, ale takie (przypadkowe) zestawienie spodobało mi się.
Mnie uwiodły takie żurawki o miodowych odcieniach. Posadzone zostały w miejscu, gdzie dociera popołudniowe słońce.
I na bis lilia
Cocopa.
Lisico, Twój wywód jest z gruntu słuszny, ale... mnie nie trzeba Bundeswehry, mnie dobija + 24

. Chłodu mi trzeba, odrobiny chłodu

.
A w ogrodzie

Właśnie to robię. Praktykuję temat jednej z kultowych lekcji matematyki z IX LO, tj.
przenoszenie kąta z kąta w kąt 
.
A swoją drogą, to ciekawe, jakim cudem roślina do niedawna ulubiona staje się nagle niechcianym chwastem...

.
ad. 1. Tych wesołych lat tylko pozazdrościć... Tylko że ja, akurat
ogrodowej niemocy znieść nie mogę

.
ad. 2. Wysokie estetyczne wymagania kotów są znane nie od dziś. Nie będą się przecież kotłować byle gdzie, kiedy mają taką kaszubską rabatkę

.
Chociaż są i masochiści

, a może to gabinet masażu...
No i Twoja ulubienica,
Kadabra, tym razem na straży zielonych pokoi.
Bardzo miłych dzionków i wieczorynek - Jagi