Dobry wieczór.
Postanowiłam przerwać beznadziejny stan apatii i zniechęcenia i zostałam bohaterem w swoim domu: skosiłam trawnik i zajęłam się rabatkami.
Zanim relacja z Garcza, najpierw się z Wami nagadam, bo potem znowu wyjadę i znowu wypadnę z obiegu

.
Irminko, czuję dokładnie to, co Ty. Przygarnęłabym wszystkie bezpańskie koty, a szczególnie kociaki, ale wiem, że to nie miałoby końca, a właściwie miałoby na Srebrzysku, kompletne fiksum-dyrdum

.
Dzięki za wsparcie,
Megi zdiagnozowała właściwie mój przypadek - nie nadaję się na takie klimaty. Ja z klimatu umiarkowanego, ten upał wysysa ze mnie siły witalne. Że też takie tropikalne lato musiało się nam na Wybrzeżu przytrafić...
Megi, czasem myślę, że jesteś moją siostrą bliźniaczką

. To jest dokładnie taki stan: niskie ciśnienie i jeszcze niższa tolerancja na na upał. Przepracowanie też zgadłaś. Dorwałam się do tej roboty tak, jakby świat miał się w lipcu skończyć

.
Teraz o kotach. Ponieważ przez moją siostrę dokarmiane są od czasu do czasu, głównie w weekendy, należy mniemać, że na codzień utrzymują się z łowiectwa. Te malutkie już z powodzeniem polują na owady, które ze smakiem pożerają. Płeć tych kotków jest na razie nieznana.
Edulkotku, jak fajnie, że jesteś

. Gubimy się ciągle przez przerwy w FO i nowe wątki. Sama z trudem odnajduję i doganiam swoje ulubione. Ale jaka uciecha, kiedy się odnajdujemy

.
Teraz o flakowatości. Nie, żebym się cieszyła, że Cię to samo dopada, ale jakoś mi raźniej, że nie tylko ja tak kisnę.
Justynko, pamiętasz te
tonkije aluzje, kiedy próbowałam wysondować, co będziesz robić w sobotę

Kiedy się zorientowałam, że wybierasz się do Alicji, nie chciałam mieszać, tym bardziej, że nie ja byłam kierownikiem wycieczki do Garcza i nie miałam pewności, kiedy tam wyląduję. Ale to na pewno nie ostatnia moja wyprawa w te strony

. Musimy się umówić.
Anabuko, pewnie, że małe są słodziutkie, dopóki nie wyrosną na stare zakapiory

.
No właśnie
Michał może coś o tym powiedzieć

.
Witaj, druhu, jak mi miło, że znowu jesteś

.
Dobrze zrobiłeś z tymi kocicami, bo to już nie byłby co rok prorok, tylko jak w tym skeczu o kozach i królikach: po dwóch latach mielibyśmy 153 kozy i 672 króliczki

, a po trzech..., czterech... odwieźliby nas na sygnale

.
Choć małe kotki są niesamowicie i zniewalająco piękne

.
Lepiej pozostańmy przy obecnym stanie posiadania...
A w Garczu - zawrót głowy od przestrzeni, ilości i jakości oferowanych roślin.
Na przykład hala z hortensjami ogrodowymi. Całe łany różnokolorowych bylin, morze kwitnących host itd. I tylko róże w stanie skandalicznym. Zarażone plamistością, pół łyse, skołtunione i o dziwnych nazwach.
A taki krzak
Eden Rose rośnie w jednej z alejek.
A to dokonane tam zakupy: róża
Ascot, dwie tawułki, dwa liliowce i dwa kłosowce. Moja jest tylko jedna roślina. Zgadnijcie która...

.
Na razie. Pozdrawiam bardzo, bardzo serdecznie - Jagoda
Następna odsłona będzie już o zielonych pokojach. Czas wreszcie uruchomić bajkę o docencie:
doceńcie mnie, ludzie, doceńcie...