Zgodnie z obietnicą obfotografowałam dzisiaj inne roślinki, czyli to, co zakwitło pod blokiem. Muszę przyznać, że w tym roku roślinki mnie zaskoczyły - nie muszę cały czas biegać z konewką

. Same potrafią sobie poradzić, ale... coś za coś - moje rzeczy pozostawione w garażu zaczęły pleśnieć. Nie wiem, czy ma to związek z mokrą wiosną, czy po kilku latach okolice ścian zrobiły się wilgotne

.
Oczywiście przegapiłam kwitnienie "kilku" kwiatów - umknęły mi skalniakowce, konwalie, irysy (te akurat dopadł jakiś grzyb w czasie tygodniowego deszczu

), jedną lwią paszczę i żółte lilie, które kwitną jako pierwsze

. Kurczę, irysy zakwitły stadnie pierwszy raz...
No, to lecimy - dalie, póki co zakwitły takie najzwyklejsze - na kolejne jeszcze czekam:
Obecnie kwitnące lilie (białe i czerwone rosną obok siebie i chyba niechcący rozdając wiosną mieszankę, wykopałam prawie same białe, bo zakwitła tylko jedna):
Trzykrotka i firletka:
A na koniec moja duma

- po raz pierwszy zakwitła mi juka - tak totalnie pierwszy raz, jakakolwiek juka

(bo przy poprzednim mieszkaniu miałam inną jukę i przez kilka lat... nic, a kiedy tylko oddałam ją w dobre ręce, od razu rozkwitła

). Dlatego teraz chodzę dumna i blada, że w końcu się udało. Niestety tło dość niewyjściowe - to są liście zarażonych grzybem (?) irysów:
