U nas pada już kolejny dzień. Na szczęście nie tak intensywnie jak wcześniej. Ale rośliny są połamane, leżą na rabatach, a róże mają obite kwiaty. Że też przyroda w tym roku nie zna umiaru... Do tego dziś odkryłam, że jedyny kwiat tygrysówki, na który tak się cieszyłam również złamało. Udało mi się tylko uwiecznić pąk
W ogrodzie jest bałagan, a niestety ani samopoczucie ani pogoda nie pozwalają mi iść i to posprzątać. Czy wiecie jak się z tym czuje moja dusza pedantki?
Dodatkowo w pomieszczeniu gospodarczym czekają na posadzenie liliowce. Jeden z nich - Doublicious
A w ogrodzie rozwija swe pąki Night Embers
Słowem, zeszłoroczne dzieło w postaci szpaleru z liliowców "zaczyna wyglądać". Na razie oczywiście nie ma aż takiego efektu, bo liliowce muszę zbudować kępy, ale już z przyjemnością można patrzeć na efekt.
A szykuje się kolejny szpaler

7 liliowców już czeka na posadzenie, a kolejne są zamówione.
Nie mogę także narzekać na rośliny, które zdobią balkon. Kwitnie większość fuksji, pelargonii, ale także calla czy eukomis.
Ładnie także rosną pelargonie i kloniki z własnego siewu
A już datura zwana "gazową"

szaleje z kwiatami
Zakwitła Satin Haze
A także kolejna róża Planten un Blomen
Kwitnie len, który dostałam niedawno od Izy Chatte
A biała, lidlowska róża okazała się być landrynkowo różowa
Okami jak tylko nie pada biega po ogrodzie, choć zdarza mu się pozować
Ale raczej praktykuje lenistwo. Wyszedł z założenia, że skoro na zewnątrz mokro, a pani chora, on też może poleżeć
A w ogrodzie mimo podeszczowych strat nadal kolorowo. Kwitną róże, lilie, hosty, rudbekie, dojrzały czosnki główkowate, rozwijają się kolejne powojniki i nie tylko one. Słowem mimo wszystko lato
Tym razem wybaczcie, ale nie odpowiem indywidualnie

Samopoczucie mam kiepskie, ale idzie ku dobremu. Życzę Wam miłego i SŁONECZNEGO weekendu, spędzonego w ogrodach, na działkach, a przede wszystkim z rodziną
