Wczoraj była burza... trwała 4 godziny. Początek jej wyglądał strasznie. Wiele uratował żywopłot, gdyż wiało od jego strony.
Rano z biciem serca wyszłam oglądać straty.
Tam gdzie nie chronił żywopłot, rabatka jest jedną miazgą. Nawet groszek pnący pościągało.
Liście większych roślin są pocięte przez grad. Dużo z katalpy leży dookoła.
Siedziałam w domu i ze strachem obserwowałam co się dzieje za oknem. Tulipanowiec niemal równy z domem, giął się w pół. Myślałam, że go złamie.
Gdy sadziłam rośliny w dużej misie, nie zwróciłam uwagi, że nie ma w niej dziurek. Dzisiaj rośliny stały w wodzie. Dziurki już wywiercone woda ścieka. Mam nadzieję, że nic im się nie stanie po tej kąpieli.
Kwitnie portulaka , a na drugim foto moje powojniki z nasion.

