Dziękuję bardzo Haniu. Dziś nie będzie kwiatka, dziś coś dla gości:
Co prawda po rzeczywistych już dawno nie ma śladu, ale w matrixie jeszcze dlugo pozostaną
Dzień stał się za krótki, ogródek tyle czasu zajmuje... I nie widać efektu. Postanowiłem pozbyć się wiaty na drewno do ogniska, która niepotrzebnie jest tak wyeksponowana. Znacznie lepiej w tym miejscu będzie wyglądał jaśminowiec przy studni

. Ale żeby przenieść drewno musiałem sklecić coś innego. Stworzyłem potwora, ale w miejscu nie rzucającym się w oczy. Tylko nie ma kiedy przenieść drewna, wiśnie już płaczą za oberwaniem, a ja dziś przy garach. Wołowina w pieprzu już w piekarniku, więc znalazłem chwilę, ale chleb już wyrasta i muszę zaraz pędzić.
Na szybko jedna malutka "metamorfoza" Dwie tuje, równie stare jak dom, wyrosły tak, że nie są już zauważalne, a jedynie blokują przejście. Z jedną, której wiele pni wiatr zbyt niebezpiecznie już tarmosił się rozprawiłem, druga nie może doczekać się swojej kolejki...
Tak to wyglądało kiedyś:
Po zabiegach fryzjerskich na razie jest łyso, ale widzę, że się zagęszcza:
Pędzę do kuchni. A tu jak na złość dziś pogoda wymarzona na ogródek...