Daruś, Dzięki za bardzo pochlebną opinię; niedawno już gdzieś pisałam, że jak się robi na swoim, to doby brak
Gratuluję odważnej decyzji. Na mojego męża ja liczyć nie mam co w kwestii przeprowadzki na wieś, rzecz jasna. Temat nie do ruszenia. Wygoda jednak robi swoje. Wielu ludzi wstrzymuje też odległość do lekarza, szkół czy inne nie mniej istotne względy. To dość poważna decyzja. Trzeba liczyć się z tym, że dzieci póki małe, mogą mieć szkołę na miejscu, ale następne etapy edukacji wiążą się albo z uciążliwym, codziennym wożeniem ich do szkół, albo wczesne wstawanie i busy.
Ale dla rannych ptaszków to żadna przeszkoda. Ważne też priorytety
Zaspakajam Darku, Twoją ciekawość

:
oto kolejny etap chodniczkowych zmagań: wczoraj skończyło się tutaj, bo pogoda deszczowa po południu i
sromotnie zimno było:
Dzisiejsza praca to chodniczek prowadzący do "przedogródka" oraz obudowanie kranu i skośna ścieżka
prowadząca od niego do powyższego "przedogródka":
Jeszcze na dziś praca nie skończona, więc postaram się później uaktualnić
Colli, z Toffim ok. Najbardziej się wystraszyłam wczoraj kiedy po znieczuleniu dostał drgawek jak w agonii
Ale pan dochtór powiedział, że to po leku i się uspokoiłam. No cóż, weszłam przed 17.00, a z prawie nieprzytomnym piesem wyszliśmy przed 20-stą. A na ile przypadków człowiek napatrzył się.
Toffi wybudził się, ale spałam z nim w wolnym pokoju: był taki spokojny, że co chwila budziłam się, czy on oddycha
Lekarz uprzedził mnie, że 16-letni piesio może nie przeżyć narkozy, ale jest wszystko OK. I tak nie było wyboru;
ogon musiał być zaopatrzony chirurgicznie i koniec. Brak miejsca na sentymenty
Dziś po operacji wygląda tak:

Miejsca zoperowanego Wam nie pokażę, bo to dla osób o mocnych nerwach raczej
Tacca pisze: Wandziu , ale pędzicie z robotą . Efekty już widoczne .
Danusiu,

dziękuję
ewamaj66 pisze:Zajrzałam tylko na chwilę, a przeczytałam i obejrzałam wszystko, co się od zimy działo. Jesteście naprawdę niesamowici

Robota pali Wam się w rękach, a z ugoru powstał najprawdziwszy piękny ogród. Narzekam, że nie mam czasu czy siły-w porównaniu do Was jest tego jednak w nadmiarze. Tylko postępów brak, gdy u Was z dnia na dzień powstaje coś wspaniałego

Ewuniu, lejesz miodzik na me serce

Mówiąc prawdę, to dzięki pomocy mojego brata tak idzie do przodu,
bez niego nie byłoby widać moich działań

A Twojemu Fiołowi i tak nigdy nie dorównam
Przez kilka ostatnich tygodni miałam taki zamęt związany
jak zwykle nie z planowanymi zajęciami, lecz niespodziewajkami, ktorych ni w ząb zignorować nie można było,
że dziś poczułam, jak bardzo jestem zmęczona. Ale jutro gril,

piwko

, i ma być słoneczko
Nic nie będę robić nieplanowanego
