Kochane moje forumki dziękuję za moc życzeń zdrowia i wysyłanie pozytywnych fluidów

! Powoli coś zmierza ku lepszemu, temp. już zaledwie 37 i tylko głowa boli niemiłosiernie. Zawsze mnie boli gdy za długo śpię lub leżę w łóżku, no cóż dla mnie łóżko to zło konieczne, chyba zacznę spać na hamaku

. M wczoraj popstrykał trochę fotek na działce, ale... cokolwiek M chciał uwiecznić, na pierwszym planie widzę chwasty

. Niech no ja tylko dojdę do siebie, to im pokażę!
Żywopłotu z pięciorników jeszcze nie widać

:
I dary od
Mandragory, jeszcze raz dziękuję

:
Floksik faktycznie jest fioletowy, chyba prze gorączkę mi się mózg i gałki oczne zaczynały gotować
Tawułka czerwona tuż po posadzeniu marnie wyglądała, ale już zaczyna kwitnąć

. Niebieska od początku wyglądała dużo lepiej, ale na kwitnienie się na razie nie zanosi
Kolejne kiepskie wieści z działki, sąsiadka się chyba odstosunkowała od ogrodzenia, ale niszczycielską działalność odwalił za nią...DZIK

. Ten wstrętny szkodnik zrobił najzwyczajniej w świecie dziurę w siatce

. Niech mi ktoś teraz łaskawie wytłumaczy dlaczego do jasnej anieli, leśniczy stosują w szkółkach leśnych taką siatkę, skoro jest na te paskudy bezskuteczna?

Dziś więc znów M pojechał na działkę kombinować jakieś wzmocnienie ogrodzenia, mam nadzieję, że coś wymyśli

. Ja jeszcze dziś zostaję w domciu, bo trochę osłabiona jeszcze jestem

. Pomyślałam sobie, że może zielona ściana (jakieś gęste pnącze) te paskudy powstrzyma? Sąsiad ma ogrodzenie drewniane zrobione ze starych palet, i mu nic nie ruszyły, to może taka zielona ściana je powstrzyma? Macie jakieś doświadczenie z tymi paskudami? Jakieś pomysły? Co ja bym bez Was zrobiła?

Pozdrawiam Was wszystkich cieplutko! Trzymajcie się zdrowo!