O, prosze! Ilu chętnych do roboty na moim ugorze! Fajnie! W takim razie otwieram pensjonat juz teraz! Nazwę go... ...coś musi byc w nazwie o spartańskich warunkach, sztuce przetrwania, pogłębianiu duchowości przez ciężka pracę

Ktoś ma pomysły?
...Może reklama w stylu: " Jeśli przetrwasz u mnie, przetrwasz wszędzie" albo "Specjalny obóz survivalowy tylko dla prawdziwych twardzieli. Tego jeszcze nie było! Przeżyj to, tego nie zaznał żaden z twoich znajomych"
Kochani, zapraszam! To jest świetna oferta wakacyjna - 8 godzin pracy na ugorze, a potem juz tylko wolne
Tak, Tami jest Owczarkiem Szetlandzkim, nazywanym potocznie miniaturowym collie, choć w sumie błędnie, bo to są dwie różne rasy. Jednak jako "psiarz" od razu muszę wyjaśnić, że Tami nie jest Sheltie rodowodowym, czyli zgodnie z normami rasowymi nie jest prawdziwym Sheltie, tylko mieszańcem w typie tej rasy. I jako "psiarz" muszę od razu podkreślić, że nie została kupiona od pseudohodowcy za 300 zł - np. z ogloszenia typu "śliczne rasowe bez rodowodu, cena 300zł" (!!!

) bo to byłaby hańba dla "psiarza". Walka z bezdomnościa zwierząt w Polsce i pseudohodowlami, a często raczej nalezy to nazywać fabrykami szczeniąt

to cały temat-rzeka, więc nie będę go tu rozwijać, ale musiałam to napisać, bo to ważne.
Tami została adoptowana z fundacji ratującej porzucone zwierzęta. Została wyrzucona na ulice w Warszawie w zimie 2010/2011 r. w największe mrozy, zaopiekowała sie nią Fundacja Canis, a my ja adoptowaliśmy. Jak sie okazało, Tami cierpi na moczówke prostą ośrodkową i zapewne dlatego ja porzucono

ale niech ten zwyrodnialec, co ja wyrzucił w 25-stopniowy mróz żałuje, bo Dzięki temu my mamy wspaniałego psa. Tami do końca życia musi przyjmować syntetyczny hormon dwa razy dziennie, ale na szczęście gdy go bierze, wszystko jest w porządku. Ten lek jest drogi, więc zapewne jej poprzedniemu "właścicielowi" żal bylo pieniędzy na jej leczenie, gdyby go zwyczajnie nie było stać, a kochałby psa, to z pewnościa postąpiłby inaczej. Mamy czasem prośby do fundacji i stowarzyszeń o pomoc w leczeniu psa np. od starszej pani, której ukochany psiak choruje, a jej nie stac na drogie leki, bo ma skromna emeryturę... Gdy sie zwierzaka kocha i szanuje, to szuka sie jakiegos rozwiązania, a nie wurzuca go na ulice w środku zimy
Zrobiłam wykład, ale rozumiecie, że musiałam.
Tami jest Shetlandem w jakichś 90-95%, tzn. w tylu odpowiada opisowi rasy, zarówno z wyglądu, jak i z charakteru. Gdy pierwszy raz pojechałam z nią do "moich" weterynarzy, to oboje juz na wejsciu zawołali "O, Szetland!"

Innym razem ich kolega po fachu był akurat u nich i gdy spojrzał na nią, też od razu powiedział "Jaki fajny Sheltik"

Czyli... Tami jest Shetlandem, prawie
Alphax, nie wiem, czy pensjonat to jest taki dobry pomysł... Ja nie jestem typem czlowieka, który siedzi cały czas w domu i dogadza gościom

Ja jestem wolnym duchem, lubię swój dom i ogród, ale poza tym lubie gdzieś jechać, szukać inspiracji, poznawać nowe miejsca... Prowadzenie pensjonatu oznacza, że wtedy, gdy wszyscy maja wolne, ty masz najwięcej pracy

że trzeba gotować, prać i sprzątać... To nie dla mnie. ...Chociaż pewien pomysł w podobnym zakresie powiedzmy mam, ale w tej chwili nie mysle o tym, jak wyzdrowieję, zarobie na remont, to pomyśle, co dalej.