
Czytając o nim w różnych źródłach znalazłam sprzeczne opinie dotyczące jego zimowania. W jednych podają, że zimuje się go w domu w innych, że wcale. Jakoś w to "wcale" nie wierzę i mam zamiar go przechować tak jak pelargonie, coleusy czy plektrantusa. Myślicie, że mi się uda? A może ktoś ma doświadczenie jak dokładnie należy postąpić i podzieli się ze mną swoją wiedzą?

I drugie pytanie. Czy prawdą jest, że można go ukorzeniać ze szczepek wierzchołkowcyh w wodzie?