Witam Was, to ja,
Ibrakadabra, to moje zielone pokoje, chodzę sobie i wszystko mam na oku.
A teraz ja, jeśli można:
Ambo, za uznanie dziękuje ja i model

.
Pelagio, to rzeczywiście
scandalissimus maximus, że my, Pomorzanki, jeszcze się nie znamy, mimo że mijamy się w różnych miejscach i podglądamy się wzajemnie zza winkla. Czas najwyższy to zmienić tym bardziej, że bywacie w moim mieście - toż okazje same wchodzą w ręce

Biblioteka jest o rzut beretem od mojego domu.
Niestety, mój przegorzan jest chyba najzwyklejszy w świecie

.
Baśka, nie masz czego
zazdraszczać, u Ciebie też kwitnie i będzie kwitło, np. ten piękny mak, który wzięłam za sztuczny

. Masz też mój ulubiony len

, a co jeszcze

Pewnie się zdziwię, kiedy pokażesz

.
Sosenko, moment delektowania się własnym ogrodem wybierz sama. Warto to zrobić nawet po urządzeniu małego fragmentu ogrodu

. Warto sie tym cieszyć w każdej chwili...

.
Keetee, kocham koty i przyznaje Ci rację, nic nie wiemy o tych tajemniczych stworach

.
A tymczasem ogród żyje własnym życiem:
Baden - Baden pilnie potrzebuje strzyżenia.
Wielkie łapki piwonii majowej. Mam nadzieje, że się popisze.
Talerzyk widziany przez gruszeczkę japońską.
Śliczna świdośliwa. Lada moment zakwitnie.
Niebieska wstążeczka przy rabacie różano - dzwonkowej.
Widok z łopatą.
Dinozaurowi urósł czubek.
Derenie. Czy daje się odczuć brak trzeciego

Chyba nie.
I na koniec taki sobie widok.
Ależ półfinały Ligi Mistrzów
. Niemcy (w tym jeden polski Niemiec) utarli nosa nadętej Barcelonie z Messim i Realowi Madryt z picusiem Ronaldo. Ale numer
. Tylko szkoda, że w tym spektaklu nie było Ibrakadabry
.
I tym piłkarskim akcentem żegnam dzisiejszy dzień - Jagoda