Witam w czwartek, mały piątek

.
Wczoraj sprawdzałam żylistki, dostają listków, tzn.pączki pękają

, znak, że chyba ma im się na życie
Ewo, bryła korzeniowa jest naprawdę olbrzymia. Zdjęcia tego nie oddają. Będę ciąć, ale raczej korekcyjnie wycinając martwe pędy.
Dziękuję jednak za podpowiedź.
Jago, do tej pory tępiłam, ale przy ostanim odkryciu...

tyle tego było, zastanowiłam się, czy aby nie czynię krzywdy matce naturze.
Podrzucam te spaślaki swoim psom, ale one mimp, że "niefrancuskie" nie chcą tego jeść. A szkoda, szkoda, jak sama wspomniałaś, toż to same proteiny
Karolinko, witam, witam serdecznie. Kolorowo? Coś tam się czerwieni, żółci i różowi...
Zapraszam serdecznie do dalszych odwiedzin
Róża333,
tymi rencami wszystko sama posadziłam, asystował mi 4-latek i psy...szt 3, zupełnie bezużyteczne, choć na podwórku kopią dziury do kolan
Kasiu, za forsycjami rośnie wierzba mandżurska, no wiesz, ta z pogiętymi gałązkami. Dostałam konar od Eli/ElliBelli z korzeniami jesienią. Wydaje mi się jednak, że nie przyjęła się

. To już 2-3 próba z posiadaniem tej wierzby i nieudana. Będę dalej próbować. W rowie płynie woda, więc jak już się ukorzeni to powinna dać radę.
Forsycje celowo tak blisko siebie, bo chcę z nich żywopłotu kawałek mieć, dalej jest żywopłot z ligustru. Wszystko będę ciąć, żeby gęste było, bo to od ruchliwej ulicy ma być osłona p/kurzowa. Nic zimozielonego tu nie przeżyje... sól i chemia z odśnieżania niszczą tuje u sąsiada.