Dzięki Mariusz, skarmię rodzinę i dokonam operacji na Ariaku.
A dzisiejszy dzień był obfity w dramatyczne sytuacje. Przywlokłam się z pracy umordowana katorżniczym projektem, którym zostałam uraczona, piechotą , bo stara furka dorobiła się poważnych luzów na kierownicy, brodząc przez śnieg i błoto. Wpadam do domu licząc na zimny browarek i chwilę spokoju i oto jaki widok zastaje: jeden z kurduplastych tefraczków leży na środku pokoju, korzenie wywalone bezwstydnie z substratu, substrat rozciągnięty po całej podłodze. Podnoszę biedaka i widzę ślady zębów i pazurów. No któryś darmozjad [brzydkie słowo] się nie bał i go zmasakrował. Podniosłam, otrzepałam zaklęłam siarczyście myśląc że to koniec zniszczeń. Podchodzę do parapetu i co widzę? No co widzę???[ bardzo, ale to bardzo brzydkie słowo] - moją kuwetę z nasionami adenium któryś [kolejna wiązka bardzo, niewyobrażalnie bardzo brzydkich słów] zamienił na wygodną leżankę z widokiem za oknem
Idę im powyrywać łapy. Wysuszę , zrobie z nich amulety i wystawię na All...o