Idą sobie ulicą smętni ludzie z nerwicą, obrażeni, skrzywieni i źli...
A ja mam słońce w kapeluszu...
Bo jeśli słońce w kapeluszu się ma, to ma się tyle animuszu, co ja
Nie mogłam oprzeć się pokusie spędzenia tego słonecznego przedpołudnia w ogrodzie.
Nie, nie, nie na pracy, ale na tropieniu śladów wiosny. Śniegu już prawie nie ma, a jutro szykuje się cięcie jabłoni. Obserwowałam wysiłki hiacyntów, które wyrzynają się, jak nie przymierzając, zęby niemowlęciu, z takim samym trudem, zróżnicowaną kondycję żurawek, włochatą zapowiedź sasanek oraz szaleństwa
Kadabry na kolejnych drzewach. Cóż za budujący widok

.
Dlatego dopiero teraz mogę Wam odpowiedzieć.
Alicjo, Wasze obawy o morale nieletnich były nieuzasadnione. Lalę zatopiono w torcie w pełnym balowym rynsztunku i taka też się z tortu wynurzyła

.
Informacja o bocianach budująca nadzwyczaj. Być może te z pustych gniazd były na łowach. Co na to Twój osobisty Ornitolog?
Matko moja,
Lisica wróciła

. A gdzież Ty się podziewałaś tyle czasu, niektórzy się za Tobą tęgo stęsknili. No i chyba za Twoim ogonem nadeszła też wiosna

. Zatem zapraszam, wrota otwarte, wymieć ogonem resztki śniegu

.
Margo, co za ulga. Ja o Tobie mogę mówić
tylko dobrze
Megi, dzięki za miłą opinię

.
O wysiewach pisałam u Ciebie. Nie mam, niestety, Twojej cierpliwości i skrupulatności. Większość nasion leży więc w szufladzie

, pewnie pójdą wprost do ziemi w ogrodzie. Poza tym parapety zagrożone nadaktywnością
Kadabry 
.
No nie,
Ambo, porównywania kocich podwozi jeszcze nie było

.
Moje informacje na temat pokrywy śnieżnej na Kaszubach będą pewnie spóźnione, o tej porze już tam chyba jesteś i sama widzisz. W rabatkach raczej nie pogrzebiesz, ale kawka na słonecznym tarasie...

.
Justynko, koniec udręki z fachowcami i koniec narzekania - to jest to

.
I Ty też o kocich podwoziach

.
Teraz jest najlepsza pora na to, żeby karmić "schabowymi" oleandry i agapanty. Z tymi ostatnimi mam kłopot. Przechowywane w cieplarnianych warunkach mają zwyczaj już w kwietniu wypuszczać pąki. Jeszcze, co prawda, nie widać, ale spodziewam się ich lada dzień, a to nie jest dobra pora na rąbanie

. Z drugiej zaś strony obie donice są pęknięte, skutkiem czego podlewanie jest utrudnione. I co tu robić?
Moje długopisy i ołówki podkrada
Kadabra, a jej żaden kolor nie jest w stanie zniechęcić

.
Do lasu wybierzcie się koniecznie, jest tak pięknie!
A teraz, ku uciesze Ewy-Drewutni, Ibrakadabra wyzwolona ( z kostiumika Chanel) na gościnnych występach. W tle czujny agent 007

.
Życzę wszystkim słońca w kapeluszu i miłej niedzieli - Jagoda