Kopytnik .. no tak .. jakbym mogła prosić ...
A co do reszty ... no to PW, nie mogę przecież pozwolić sobie na to, żeby Goście odkryli moją zachłanność

Ewo, pamiętaj, że te przymiarki konkretyzują się w dużej mierze dzięki temu, że obszar jest niewielki i dobór roślin do wiejskiego ogródka także jest ograniczony. To zdecydowanie ułatwia sprawę.
Ale wiesz co, ja na różach z kolei raczej się nie znam. W razie czego będę Cie nękać, jeśli pozwolisz ?
Kochana, dziękuję, mam całą paczuszkę cyni daliowej (sklepowa niestety). Chociaż ... może?
A przy okazji! Mam całą masę nasion, których pewnie nie wysieję w całości. Może komuś podesłać listę ? Chętnie się podzielę.
Pati, jasne, że planuję malwy! Miałam nawet wysiane całe mnóstwo, ale kurki ze wzrastającym zapałem jęły odwiedzać to miejsce, a następnie rozgrzebały wesoło i wyległy tam w promieniach ... więc o łanie malw można zapomnieć. Coś się uchowało, to pewne, ale ile ...
Tutaj widać siewki zimą i 'wgłębnik' ... którego pierwotnie tam przecież nie było ;]


Nie no, Pat i wazelina, niesłychane!



Gosia, ja też pchnięta kiedyś wspomnieniami wysiałam rzutowo cynie w ogródku pełna przekonania, że pestka, mięta z bubrem i w ogóle nie ma sprawy, z pewnością pięknie wyrosną. A jednak... nie wzeszły. Wtedy nie wnikałam dlaczego, a teraz wiem i już wzdycham (ciężko) na myśl o tych rozsadach. Kiedy Oni mieli na to wszystko czas?
Milenko, u mnie także były zwierzęta gospodarskie: krowy, koń, króliki, świnki, drób wszelakiej maści ... i 'gnojnik' pokaźnych rozmiarów oczywiście!
