Aniu, spokojnie, nie chodzi o udowadnianie jeden drugiemu kto ma rację, raczej o to, że nie ma po co się niepotrzebnie "szarpać", utrudniać sobie. Zwłaszcza, że sposób, jaki proponujecie, jest jednak bardziej praco- i czasochłonny. Ty akurat byłaś bardziej wyważona w wypowiedziach, ale mam wrażenie, że Ewelina trochę już wyszukuje problemy na siłę. Np. klapnięte liście miniaturki, których ja nie widzę
![Wink :wink:](./images/smiles/icon_wink.gif)
Choć jedną rzecz muszę skorygować:
Dufin pisze:... podlewanie storczyka 1/4 szklanki wody [...] jest różnica pomiędzy 2/3 cm wody w osłonce jak pisze Agita a 50 ml wody, która Ty podlewasz storczyki, bo to objętość zaledwie kieliszka
Marta pisała o połowie szklanki wody, co daje raczej jakieś 125ml
Chyba na początku większość z nas próbuje osiągnąć ideał w uprawie, po jakimś czasie ta sama większość zaczyna już iść na skróty i ułatwiać sobie gdzie się da. Co śmieszne, efekty wcale nie są gorsze, a często i lepsze. Taka specyfika storczyków; nie lubią uprawy idealnej, "z zegarkiem w ręku"
Odezwałam się, bo odebrałam Wasze rady jako zbyt kategoryczne. Można coś podsunąć, pewnie, ale skoro rośliny nie mają problemów zdrowotnych czy kondycyjnych, to po co zmieniać metodę uprawy?
Co do moich sposobów; wlewam może trochę więcej wody do osłonki, ale rzadziej, i spokojnie przesychają sobie do następnego podlania, Mama Marty prawdopodobnie daje jej trochę mniej ale za to częściej, bo raz na tydzień. I się jej ilość wyrównuje
![yess ;:173](./images/smiles/rolleyes.gif)
Ważne, żeby ta ilość wody sięgała korzeni, a nie tylko pokryła "nóżki" doniczki. Storczykom naprawdę taka mała ilość wody wystarczy, one nie piją dużo.
Przez pierwsze lata sama moczyłam moje storczyki długo (latem nawet do kilku godzin) i obficie, i przyznaję, lubiłam to robić, miałam wrażenie, że są naprawdę dopieszczone
![Wink :wink:](./images/smiles/icon_wink.gif)
Potem, głównie z powodu choroby, która rozeszła mi się po storczykach, aby wyeliminować na przyszłość ryzyko zarażania przez wielokrotne używanie naczynia do moczenia, postanowiłam zmienić sposób na "podlewanie przez podsiąkanie". Z obawami, przyznaję, ale minęły 3 lata i naprawdę nie widzę różnicy- sposób jest bezpieczny i super wygodny, naprawdę go polecam
![Smile :)](./images/smiles/icon_smile.gif)
Raz na jakiś czas dobrze byłoby przepłukać/namoczyć podłoże większą ilością czystej wody, żeby wypłukać zasolenie, czy inne osady, czy nawet kurz, ale przyznaję, że ja tego nie robię
![Embarassed :oops:](./images/smiles/icon_redface.gif)
Stosuję po prostu dużo mniej nawozu niż kiedyś; tak na wszelki wypadek, żeby nie zasolić.
Choć wczoraj zastosowałam sposób Kamili/Baryczki i przepłukałam storczyki z doniczkami, korzeniami i osłonkami wodą z prysznica; mam obawy czy nie zaleję im stożka wzrostu, ale jeżeli sposób się sprawdzi, to zamierzam powtarzać
Trzeba próbować nowych rzeczy, zwłaszcza, jeśli ułatwiają życie
Pozdrawiam
wszystkie uczestniczki dyskusji!
![Wink :wink:](./images/smiles/icon_wink.gif)