Renato ja sieję zawsze dużo pomidorków, większa część sadzonek jedzie do Katowic na działkę mojej siostry i jej koleżanek ( których ja nie znam), część rozdaję zaprzyjaźnionym osobom. Na papryczkę to chucham i dmucham bo dwa lata temu pięknie rosła, a w pewnym momencie zahamował się stożek wzrostu i nie urosła, musiałam kupić sadzonki.
Kasiu ja też trawnik zasiliłam jak były ciepłe dni, miałam specjalny nawóz do trawników, trochę mocznika i dolomitu. Wszystko razem wymieszałam, udało mi się bo na drugi dzień jak nawóz rozsypałam padał deszcz więc został rozpuszczony. W połowie kwietnia sypnę delikatnie Hydrokomplexem.
Kasiu to dzięki naszej forumowej Jagódce mam już drugi rok własne pelargonie. To ona daje mi jesienią sadzonki, a ja wg Jej dokładnych wskazówek ukorzeniam. Dzięki temu oszczędzam na inne roślinki.
julianna myśl intensywnie, nawóz wypróbowany przez Kasię, niedrogi. Do tej pory też stosowałam Azofoskę, od pewnego czasu zaczęłam czytać na opakowaniu skład, bo często jest ten sam skład, waga ale różna cena. Płacimy za firmę im bardziej znana, tym droższe ma produkty.
Co do moich roślin to już czekają w kolejce dwie następne skrzynki do obsadzenia, muszę zrobić miejsce na stole dla pomidorów i papryki jak przepikuję, a chyba będę musiał to zrobić po świętach.
Ewo bo nie ma się czym chwalić

tego roku mam same porażki, złą ziemię kupiłam do wysiewów. Na 4 wysiane opakowania lobelii nic nie mam, akanty pierwiosnek omszony, gipsówka, szałwia muszkatołowa, 4 odmiany petunii, wszystko zero, część siewek po wykiełkowaniu padło, a niektóre nasionka nie wykiełkowały w ogóle. Dawno mi się takie dziadostwo nie przytrafiło.
Jak się zorientowałam w czym rzecz szybko wymieniłam ziemię na inną, następne nasionka wysiałam i te jakoś dają radę. Na razie nie zapeszam, bo jeszcze wiele może się zdarzyć.