Dzisiaj za oknem słonecznie i temperatura w okolicy zera więc wybrałam się na mały spacer do ogrodu..wszystko pod śniegiem, choć miejscami, bliżej domu topnieje. Pędy róż nad kopcami na razie zielone, ale ostatnie mrozy pewnie nie przeszły bez echa i dopiero gdy się ociepli, a śnieg stopnieje będzie można oszacować straty.
Mniej się martwię o róże, bo są w kopcach, a cięcie i tak będzie konieczne...ale glicynia pewnie już stracona na ten sezon..a tak liczyłam na kwiaty po łagodnej zimie..

Kysiu, dziękuję za odwiedziny

Iwonko, fotografia to sztuka iluzji, a na zdjęciach widać tylko ułamek ogrodu..jestem pewna, że gdybyś spojrzała na swoje rośliny z perspektywy makro byłabyś zdziwiona ile w nich uroku i magii

Martuś, tą różę dostałam od ogrodnika w ramach rekompensaty za inną, uszkodzoną w czasie prac w ogrodzie. Miałam metkę z nazwą "Impresja", a Gosia Deirde zidentyfikowała ja jako różę Delbarda z kolekcji malarskiej "Camille Pissarro". Wprawdzie kolorystyka nie moja, ale darowanemu...

Aniu, kobea to dziwna roślinka - u mnie 4 rosną jak na drożdżach, 2 kolejne pokazały "kolanka", jak piszesz i stanęły w miejscu. Jak chciałam im "pomóc" to uszkodziłam pęd wzrostu i po zawodach. Więc zostaw je lepiej siłom natury ;-))
Marysiu, dziękuję! Do bankructwa nie śmiałabym dokładać ręki, ale miło mi, że zdjęcia sprawiają Ci przyjemność ;-))
Madzia, terapia kolorami jak nabardziej wskazana, tego białego za oknem już większość z nas ma dość

Jagódko, miło mi, że foty dodają Ci pozytywnej energii

Elu, zaraz wrzucę kolejne róże na pocieszenie....a tymczasem, tulipanki i sasanki

