Dziś, jak już pisałam w domowym, eM szaleje z piłami (tańczący z piłami?
) w wyniku czego mam już pół płotu od drogi wychepane pod żywopłot, a wieś ma rozrywkę zapewnioną na ten sezon, bo całą część wejściową naszego domu jak na patelni Chyba jakieś dopalacze swoim nowym krzewom zafunduję, żeby przyspieszyć wzrost 
Ja dziś nieśmiało, troszkę lipę od dołu ciachnęłam, ale nikczemny wzrost umożliwia mi nadmierne rozkręcanie się z pracami na wysokościach, przerzedziłam wiśniowy zagajnik siewkowy...wybrałam trzy do dalszego prowadzenia:
zresztą i tak już mamy tyle gałęzi do utylizacji:
i jeszcze trzecią, niewidoczną kupę...
dojdzie pewno czwarta po dzisiejszym cięciu... zaraz idziemy śliwy wycinać i selekcjonować osobniki do zachowania
Pokazowa zaspa niestety chyba zrobiła krzywdę szafirkom i krokusom, bo śnieg spadł na mocno wybujałe już liście i zdaje się, ze nie zakwitną
Za to na dniach, jeśli mróz jej nie zabije (ale pewno nie bo to odporny endemit), zakwitnie złoć:
Dziś też uświadomiłam sobie, że czeka mnie niezła robota z jej wykopaniem, gdyż nasz ekologiczny trawnik wygląda tak:
Odgruzowałam też byłą rabatę łowicką i w tym roku będzie robić za rozsadnik jednorocznych
Jeszcze dziś muszę zlać środkiem przeciwchwastowym wszystko nad rzeką i...mogą sobie te mrozy nadchodzić, najważniejsze na początek zrobione A na warzywniku nadal tak...magia...tam jest słońce od 11 rano do zachodu powinno już dawno być bez śniegu
, ba, nawet od południa mam śnieg w miejscu gdzie jest go grubiej, bo zsuwa się z dachu. A mają tu rosnąć róże 
, chyba miejscówkę im zmienię 
, na opał lub do ogniska biesiadnego, bo my grillów nie mamy.
