
Uszy do góry

Aniu, dokładnie tak się też czuję, huśtawki nastrojów straszne, raz w ciemniej dziurze, to znów wdrapuję się na mały pagórek pogody ducha, żeby za chwilę znowu wylądować w jakiejś czeluści pesymizmu. Winię za to, ten totalny brak słońca, bo przecież nawet zima w promieniach słońca wygląda całkiem do zniesienia. Wraz z wiosną chęć do działania w nas wybuchnie jak wulkan i oblecimy wszystkie zagony i rabaty z sekatorami, szpadlami i motykami, czego sobie i Tobie życzę, a także wszystkim którym dokucza przedwiosenna deprecha.czar_na pisze:A tak serio to wkurza mnie ta moja rozlazłość i brak chęci do działania. Za mało słońca było tej zimy!
Nie pasujesz? to sobie wyobraź siebie w mieście: pogoda taka sama, słońca nie ma, nastrój wiadomy, psie kupy w podobnej, jak nie większej ilości i to takie, na których usunięcie nie masz żadnego wpływuczar_na pisze:Trzymam Cię za słowo! Bo ja to leniuch jestem a jeszcze jak mi coś nie idzie to motywacja gwałtownie spada.
Nie wiem czy pasuję do ogródka i sielskiego-wiejskiego życia , ale do bloku (dziś byłam na starych śmieciach) też mnie już nie ciągnie.