Ale w tym wätku wielokrotnie stwierdzono ze badania naukowe nie majä sensu. A jak to bylo napisane kilka stron temu?
"ludzie wyksztalceni i z tytulami pochlaniajä samä teorie i blyszczä glupotä".

Tu pozdrowienia dla autora cytatu.
Fakt posiadania jednego lub kilku kotöw, oswojonych i udomowionych i w zadnym wypadku nie dzikich, powoduje ze czesci osöb wydaje sie ze dzikie tez potrzebujä poduszeczki i miseczki. Pomysl zeby zostawic je w spokoju wydaje im sie tak samo irracjonalny jak lot na Marsa z rodzinä w niedzielne popoludnie.
No po co leciec jak nie ma na tym Marsie zadnej galerii handlowej?
Poza tym zyjäc na codzien z jakimkolwiek innym niz kot zwierzeciem jestesmy w stanie nauczyc to zwierze zachowan dla nas wygodnych. Kon na gwizdniecie wejdzie do stajni, na lekki dotyk z boku skreci tam gdzie chcemy. Psa nauczymy zeby nie wlazil do lozka, zeby nie znaczyl nam mebli moczem, zeby podal lape, albo atakowal wlamywacza. Kosa nauczymy gwizdac i siadac na ramieniu, a kot?
No wlasnie kot. Kot potrafi doskonale wytresowac czlowieka.
Osoba zajmujäca sie przez ostatnie 20 lat uprawä wyjätkowo rzadkich fiolköw odmianowych po nabyciu kota blyskawicznie dojdzie do wniosku ze juz nie bedzie ich uprawiac. Nawet sie bedzie cieszyc ze ma wolne parapety. A listki jakie wlasnie przyszly pocztä od znanego ogrodnika z Rosji znakomicie wzbogacä kompost.
Po pewnym czasie kompost tez okaze sie niepotrzebny, bo kot nauczy czlowieka w mgnieniu oka ze miejsce od lat przeznaczane na warzywa bedzie doskonalä letniä toaletä. Dla kota i jego przyjaciöl.
Malo tego, kot potrafi tak wytreswac osobe nawet wyjätkowo skrupulatnie dbajäcä o higiene, ze ta osoba juz po tygodniu posiadania kota uzna ze suszarka do naczyn stojäca przy zlewie jest idealnym wrecz miejscem do sadzania tam brudnego kociego tylka, nawet zaraz po zrobieniu "uroczej kupki" do kuwetki.
Osoba dotychczas dbajäca o prywatnosc moze zostac tak wytresowana przez kota ze zdecyduje sie na mieszkanie przy ruchliwej ulicy na parterze bez zaslon i firanek, a fakt ten oglosi calemu swiatu zakladajäc swöj koci profil na Facebooku.
I dlatego nie ma sensu przytaczac jakichkolwiek wyniköw badan naukowych. No moze poza "badaniami" pani doktor Suminskiej. Bo ona oczywiscie jako jedyna möwi prawde.
Ale to bardziej opinie niz badania i jak przesledzic je dokladniej to delikatnie möwiäc jej wypowiedzi dajmy na to z lipca niekoniecznie sä spöjne z jej wypowiedziami na przyklad z lutego. I pisze to z calä odpowiedzialnosciä, bez obawy o prozes, bo jestem w stanie to udowodnic cytatami ogölnie dostepnymi w sieci.
Dlatego reasumujäc uwazam ze dalsze dyskutowanie o dzikich kotach nie ma sensu z dwöch powodöw.
1. Wyniki badan dotyczäce dzikich kotöw, wykonane przez naukowcöw nie sä brane pod uwage przez posiadaczy kotöw domowych.
2. Zaden znany mi posiadacz kota/kotöw domowych jak dotychczas nie porzucil rodziny na kilka lat i nie zamieszkal w ostepach lesnych, czy miejskich zeby przez te kilka lat zyc z dzikimi kotami i badac ich zachowanie i zwyczaje. W zwiäzku z tä egoistycznä postawä nie sä nam znane "jedynie sluszne" wyniki badan przeprowadzone przez ludzi bez zadnych tytulöw, ale wiedzäcych ze kota pod wlos sie nie glaszcze.
Pozdrawiam serdecznie, Piotr.
