Moje podróże, te małe i duże ... widziane moimi oczami.
- AAleksandra
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 2782
- Od: 5 wrz 2009, o 10:19
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: okolice Wrocławia
Re: Moje podróże, te małe i duże ... widziane moimi oczami.
CD
ASUAN
Z samego rana ok. godz.4 rano przewidziany jest wyjazd na wycieczkę fakultatywną do Abu Simbel. (koszt 80$/osoba) Po przeczytaniu informacji z przewodników postanowiliśmy na razie odpuścić sobie ten wypad. Może kiedyś indywidualnie się tam wybierzemy. Po prostu nie wiedzieliśmy, czy naprawdę warto jechać taki kawał drogi przez pustynię autobusem? Potem trochę żałowaliśmy, ale ?. Nie mieliśmy jednak zamiaru tak sobie leniuchować na statku. W Asuanie znajdowało się muzeum Namibii. Zatem przewodnik w rękę i po śniadaniu już jesteśmy na ruchliwej ulicy , przy której zacumował nasz statek. Zejście z trapu, przejść koło policjanta pilnującego (chyba naszego bezpieczeństwa). Jak już wspominałam tam przy hotelach, budynkach urzędów publicznych stały posterunki z policjantami. Czasem żal było patrzeć jak siedzą gdzieś na skrawku cienia i drzemią z nudy
Na ulicy zaraz zostaliśmy zaczepieni przez dorożkarza. Niby muzeum nie było w/m mapy daleko, ale ten upał ? No niech tam.. Po uzgodnieniu ceny wsiadamy do dorożki. Po 5 minutach jesteśmy na miejscu. Dorożkarz obstaje, że zaczeka na nas i z powrotem też nas odwiezie. Nie bierze od nas pieniędzy i będzie czekał. Z jednej strony duże ryzyko, bo przecież mogliśmy wyjść drugą stroną lub wsiąść do taksówki i tyle by nas widział. Dorożki nie mogły podjeżdżać pod sam budynek muzeum. Pewnie ze względu na uboczne produkty spalania rumaków. Taksówki zatem miały większy komfort i ich pracownicy (raczej nie właściciele) korzystali z tego przywileju. Byłoby nam żal tak wykiwać biednego Mustafę i wróciliśmy do niego, wynagradzając zaufanie i jego poświęcony nam czas. Z drugiej strony, to wielka determinacja, tak czekać dwie godziny w cieniu palmy na klientów, nie szukając następnego zarobku. Widać, że nie tak łatwo złowić nawet turystów. Rozmawiając z tambylcami dowiedzieliśmy się, że czasy nastały dla nich ciężkie. Co prawda turystyka jeszcze istnieje, ale już nie na taką skalę jak kilka lat wcześniej. Dużo statków stoi na Nilu bezczynnie. Oj dużo ich stało naprawdę.
Powracając do muzeum, to po przybyciu okazało się, że klimatyzacja ma awarię i jest , a raczej jej nie ma. Ha, trudno. Jakoś sobie musimy poradzić. Widać, że niezbyt dużo ludzi odwiedza to muzeum. Raczej sami Egipcjanie . Białego człowieka tam nie uświadczysz. Nic dziwnego. W programie wycieczki tego muzeum nie ma . Nas zainteresowało ponieważ zostało ono zbudowane w 1997r dla ratowania zabytków pochodzących z okolicznych terenów. Na początku lat 60 ?tych ubiegłego wieku, gdy zbudowano Tamę w Asuanie, powstało największe jezioro Nasera. Pod wodą miała się znaleźć ogromna część zabytków Numibii. Dlatego też Świątynie powstałe w czasie panowania faraona Ramzesa II w 13wieku pne nad brzegiem Nilu dla siebie oraz królowej Nefertari (to tam gdzie nie pojechaliśmy) zostały ocalone przed zalaniem przez przeniesienie tej ogromnej budowli wykutej w skałach , na sztuczne wzniesienie, ale już nie pamiętam jak wysoko. W każdym bądź razie ten wielki projekt wykonywał nasego rodaka w ramach działań UNESCO . Całość została podzielona na 20-30 tonowe bloki i przeniesiona wyżej. Jak się okazało z powodzeniem, bo teraz wycieczki tam walą przez pustynię w karawanach autobusów.
Chyba wcześniej wspominałam, że bilety dla studentów są o 50% niższe niż dla innych. Zatem należy przed wyjazdem z młodzieżą uczącą się zakupić legitymację ISIC. Naprawdę warto. Dla studentów egipskich oczywiście cena biletu była jedynie symboliczna, ale tak jest także w innych krajach np. w Chinach.
W tym muzeum można było i filmować i fotografować. W takim razie teraz fotki
CDN Oczywicie zdjęcia są żle podpisane , to jest muzeum Namibii
ASUAN
Z samego rana ok. godz.4 rano przewidziany jest wyjazd na wycieczkę fakultatywną do Abu Simbel. (koszt 80$/osoba) Po przeczytaniu informacji z przewodników postanowiliśmy na razie odpuścić sobie ten wypad. Może kiedyś indywidualnie się tam wybierzemy. Po prostu nie wiedzieliśmy, czy naprawdę warto jechać taki kawał drogi przez pustynię autobusem? Potem trochę żałowaliśmy, ale ?. Nie mieliśmy jednak zamiaru tak sobie leniuchować na statku. W Asuanie znajdowało się muzeum Namibii. Zatem przewodnik w rękę i po śniadaniu już jesteśmy na ruchliwej ulicy , przy której zacumował nasz statek. Zejście z trapu, przejść koło policjanta pilnującego (chyba naszego bezpieczeństwa). Jak już wspominałam tam przy hotelach, budynkach urzędów publicznych stały posterunki z policjantami. Czasem żal było patrzeć jak siedzą gdzieś na skrawku cienia i drzemią z nudy
Na ulicy zaraz zostaliśmy zaczepieni przez dorożkarza. Niby muzeum nie było w/m mapy daleko, ale ten upał ? No niech tam.. Po uzgodnieniu ceny wsiadamy do dorożki. Po 5 minutach jesteśmy na miejscu. Dorożkarz obstaje, że zaczeka na nas i z powrotem też nas odwiezie. Nie bierze od nas pieniędzy i będzie czekał. Z jednej strony duże ryzyko, bo przecież mogliśmy wyjść drugą stroną lub wsiąść do taksówki i tyle by nas widział. Dorożki nie mogły podjeżdżać pod sam budynek muzeum. Pewnie ze względu na uboczne produkty spalania rumaków. Taksówki zatem miały większy komfort i ich pracownicy (raczej nie właściciele) korzystali z tego przywileju. Byłoby nam żal tak wykiwać biednego Mustafę i wróciliśmy do niego, wynagradzając zaufanie i jego poświęcony nam czas. Z drugiej strony, to wielka determinacja, tak czekać dwie godziny w cieniu palmy na klientów, nie szukając następnego zarobku. Widać, że nie tak łatwo złowić nawet turystów. Rozmawiając z tambylcami dowiedzieliśmy się, że czasy nastały dla nich ciężkie. Co prawda turystyka jeszcze istnieje, ale już nie na taką skalę jak kilka lat wcześniej. Dużo statków stoi na Nilu bezczynnie. Oj dużo ich stało naprawdę.
Powracając do muzeum, to po przybyciu okazało się, że klimatyzacja ma awarię i jest , a raczej jej nie ma. Ha, trudno. Jakoś sobie musimy poradzić. Widać, że niezbyt dużo ludzi odwiedza to muzeum. Raczej sami Egipcjanie . Białego człowieka tam nie uświadczysz. Nic dziwnego. W programie wycieczki tego muzeum nie ma . Nas zainteresowało ponieważ zostało ono zbudowane w 1997r dla ratowania zabytków pochodzących z okolicznych terenów. Na początku lat 60 ?tych ubiegłego wieku, gdy zbudowano Tamę w Asuanie, powstało największe jezioro Nasera. Pod wodą miała się znaleźć ogromna część zabytków Numibii. Dlatego też Świątynie powstałe w czasie panowania faraona Ramzesa II w 13wieku pne nad brzegiem Nilu dla siebie oraz królowej Nefertari (to tam gdzie nie pojechaliśmy) zostały ocalone przed zalaniem przez przeniesienie tej ogromnej budowli wykutej w skałach , na sztuczne wzniesienie, ale już nie pamiętam jak wysoko. W każdym bądź razie ten wielki projekt wykonywał nasego rodaka w ramach działań UNESCO . Całość została podzielona na 20-30 tonowe bloki i przeniesiona wyżej. Jak się okazało z powodzeniem, bo teraz wycieczki tam walą przez pustynię w karawanach autobusów.
Chyba wcześniej wspominałam, że bilety dla studentów są o 50% niższe niż dla innych. Zatem należy przed wyjazdem z młodzieżą uczącą się zakupić legitymację ISIC. Naprawdę warto. Dla studentów egipskich oczywiście cena biletu była jedynie symboliczna, ale tak jest także w innych krajach np. w Chinach.
W tym muzeum można było i filmować i fotografować. W takim razie teraz fotki
CDN Oczywicie zdjęcia są żle podpisane , to jest muzeum Namibii
Pozdrawiam serdecznie,
moje wątki
moje wątki
- sylwia75
- 100p
- Posty: 169
- Od: 19 lut 2012, o 22:49
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
- Lokalizacja: dolny śląsk
Re: Moje podróże, te małe i duże ... widziane moimi oczami.
bardzo fajny pomysł miałaś z tym wypadem do muzeum który nie jest w typowym programie.
To takie ''podglądanie'' prawdziwej strony egiptu
To takie ''podglądanie'' prawdziwej strony egiptu
Pozdrawiam Sylwia
- Arkadius121
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 4203
- Od: 30 kwie 2011, o 13:34
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
- Ewa_tuli
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 2956
- Od: 16 sty 2012, o 22:03
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: okolice Legnicy
Re: Moje podróże, te małe i duże ... widziane moimi oczami.
Podziwiam odwagę na samotne wyprawy.
- lanceta
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 3927
- Od: 13 wrz 2010, o 19:39
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Dolny Śląsk-Legnica
Re: Moje podróże, te małe i duże ... widziane moimi oczami.
Olu,ja też jestem wierną "fanką" Twojej fotorelacji.........umiesz patrzeć i sugestywnie przekazywać-dobra lektura
- AAleksandra
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 2782
- Od: 5 wrz 2009, o 10:19
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: okolice Wrocławia
Re: Moje podróże, te małe i duże ... widziane moimi oczami.
Dziękuję Wam ogromnie. Ostatnio ciągle mi czasu brakuje. Ogród upomniał się o swoje , czyli ostatnie prace jak kopczykowanie róż itp. Znalazłam sobie jeszcze nowe zajęcie , prace z "papierowej wikliny". To tak a'propos zbliżających się świąt, bo trzeba zrobić jakieś nowe ozdoby do domu. W planach jeszcze warsztaty "kartka przestrzenna" a potem ich wykonanie dla całej rodziny i znajomych
W między czasie przez trzy popołudnia jestem kierowcą syna na lekcję j. chińskiego. Nie ma dobrego połączenia z Wrocławiem, a teraz klasa maturalna, to i każda minuta dla niego droga. Cytując klasyka "jestem zarobiona", ale postaram się w miarę możliwości szybko dokończyć relację z wakacji.
Pozdrawiam serdecznie,
Ola
W między czasie przez trzy popołudnia jestem kierowcą syna na lekcję j. chińskiego. Nie ma dobrego połączenia z Wrocławiem, a teraz klasa maturalna, to i każda minuta dla niego droga. Cytując klasyka "jestem zarobiona", ale postaram się w miarę możliwości szybko dokończyć relację z wakacji.
Pozdrawiam serdecznie,
Ola
Pozdrawiam serdecznie,
moje wątki
moje wątki
- Allhambra
- 100p
- Posty: 190
- Od: 17 lip 2012, o 21:54
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
- Lokalizacja: blisko morza...strefa 7a,Pomorze
Re: Moje podróże, te małe i duże ... widziane moimi oczami.
JESTEM POD OGROMNYM WRAŻENIEM RELACJI I FOTORELACJI !
Dzięki Tobie odbyłam wycieczki....ja sama nie mogę sobie pozwolić na zwiedzanie świata...ale Dzięki Tobie zobaczyłam, i takie wzwykłe ludzkie odczucia....a nie relacja z przewodnika.....
dziękuje
Mnie ciekwai czy kojarzą się Tobie zapachy z adanymi miejscami.ziemia powietrze.
Dzięki Tobie odbyłam wycieczki....ja sama nie mogę sobie pozwolić na zwiedzanie świata...ale Dzięki Tobie zobaczyłam, i takie wzwykłe ludzkie odczucia....a nie relacja z przewodnika.....
dziękuje
Mnie ciekwai czy kojarzą się Tobie zapachy z adanymi miejscami.ziemia powietrze.
Sylwia
- AAleksandra
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 2782
- Od: 5 wrz 2009, o 10:19
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: okolice Wrocławia
Re: Moje podróże, te małe i duże ... widziane moimi oczami.
Allhambro, bardzo dziękuję za odwiedziny. Właśnie miałam taki cel aby opowiedzieć własnymi zdaniami o odbiorze miejsc i sytuacji. Całkiem subiektywnie. Po czasie różne zdarzenia widzi się jednak ciut inaczej.. Mam wyrzuty sumienia, że nie dokończyłam ostatniej relacji a to minęło już pół roku Niebawem wezmę się w garść i dokończę, bo jeszcze się wtedy wydażyło troszeczkę
Raczej nie mam skojarzeń typu zapach , raczej smaki są inne ... Choć w wielu miejscach docierają już sieciówki fast fudowe, to zawsze staramy się kosztować regionalnych potraw. Wybieramy zawsze miejsca, gdzie jest najwięcej tambylców Różnie trafia się z wyborem. Czasem jest bardzo smacznie i zaskakująco np w Chinach zamówiliśmy danie z kaczki. (obsługa nie mówiła po angielsku a na zdjęciach w menu widniała kaczka).Smakowało wybornie i jak mięso. A na koniec zorientowaliśmy się, że jest to knajpka wegetariańska i wszystkie potrawy są wykonane z jakichś zamienników. Może to była soja ??? Do tej pory nie wiemy co to było, ale smakowało jak mięso Innym razem zamówiliśmy (także w Chinach) danie z kurczakiem i okazało się, że dostaliśmy coś ala rąbankę. Kości z mięsem i dodatkami. Ile było plucia ....uff. Nie bardzo się najedliśmy Następne kulinarne zaskoczenie, to gdy nie dogadaliśmy się z obsługą knajpki i zamiast oczekiwanych mis różnych pierożków, dostaliśmy kilka waz zup z makaronem Ale generalnie zawsze byliśmy zadowoleni z wyżywienia
Raczej nie mam skojarzeń typu zapach , raczej smaki są inne ... Choć w wielu miejscach docierają już sieciówki fast fudowe, to zawsze staramy się kosztować regionalnych potraw. Wybieramy zawsze miejsca, gdzie jest najwięcej tambylców Różnie trafia się z wyborem. Czasem jest bardzo smacznie i zaskakująco np w Chinach zamówiliśmy danie z kaczki. (obsługa nie mówiła po angielsku a na zdjęciach w menu widniała kaczka).Smakowało wybornie i jak mięso. A na koniec zorientowaliśmy się, że jest to knajpka wegetariańska i wszystkie potrawy są wykonane z jakichś zamienników. Może to była soja ??? Do tej pory nie wiemy co to było, ale smakowało jak mięso Innym razem zamówiliśmy (także w Chinach) danie z kurczakiem i okazało się, że dostaliśmy coś ala rąbankę. Kości z mięsem i dodatkami. Ile było plucia ....uff. Nie bardzo się najedliśmy Następne kulinarne zaskoczenie, to gdy nie dogadaliśmy się z obsługą knajpki i zamiast oczekiwanych mis różnych pierożków, dostaliśmy kilka waz zup z makaronem Ale generalnie zawsze byliśmy zadowoleni z wyżywienia
Pozdrawiam serdecznie,
moje wątki
moje wątki
- bunia79
- 500p
- Posty: 514
- Od: 25 cze 2012, o 23:27
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: podkarpackie
Re: Moje podróże, te małe i duże ... widziane moimi oczami.
Witaj super podróżniczko!! Relacje z podróży wspaniałe!! Bardzo się cieszę, że dzięki Tobie zwiedziłam taki kawał świata
Pisz, proszę Cię ,niezależnie od tego czy są wpisy, czy nie, bo np w moim przypadku jest tak, że lubię czytać wątki od deski do deski,czyli schodzi mi to po prostu dłuuuugo i na takie wspaniałe relacje jak Twoja trafiam po kilku latach od rozpoczęcia wątku...
Uwielbiam i ogrody i podróże, to FO to dla mnie taki "prezencik" na zakończenie dnia, a takie ciekawe relacje jak Twoja, są po prostu cudowne i ogromnie fascynujące.
Dziękuję i serdecznie pozdrawiam!!
Bogusia
Pisz, proszę Cię ,niezależnie od tego czy są wpisy, czy nie, bo np w moim przypadku jest tak, że lubię czytać wątki od deski do deski,czyli schodzi mi to po prostu dłuuuugo i na takie wspaniałe relacje jak Twoja trafiam po kilku latach od rozpoczęcia wątku...
Uwielbiam i ogrody i podróże, to FO to dla mnie taki "prezencik" na zakończenie dnia, a takie ciekawe relacje jak Twoja, są po prostu cudowne i ogromnie fascynujące.
Dziękuję i serdecznie pozdrawiam!!
Bogusia
- lanceta
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 3927
- Od: 13 wrz 2010, o 19:39
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Dolny Śląsk-Legnica
Re: Moje podróże, te małe i duże ... widziane moimi oczami.
Olu,witaj ! Odbyłam super podróż -dzięli Tobie.......
Masz dar obserwacji i przekazywania - pokazujesz i opisujesz - tak,jak Ty to odbierasz.I to ma ogromną wartość...
Masz dar obserwacji i przekazywania - pokazujesz i opisujesz - tak,jak Ty to odbierasz.I to ma ogromną wartość...