Nie dokończyłam poprzedniego postu, bo net coś zaczął świrować i bałam się stracić tego co już napisałam.
Ola, czytałam, ze zbierasz hibiskusy, mogę Ci uciąć po gałązce z moich, tylko teraz nie pamiętam który jest który. Jeden czerwony mi padł, przelałam go.
Lidziu, już tyle dobrego od Ciebie dostałam

, a Ty jeszcze masz dla mnie roślinki

. Jak mogę się odwdzięczyć, może choć jakieś nasionka podeślę? Masz jakieś marzenie? Chętnie je spełnię
Elu, pytasz Lidzi co mi przyśle, czy mnie jakie nasionka znalazłam?
Pati, jutro odbieram zdjęcia RTG i idę na ciąg dalszy badań. Z psem jakoś tak wyszło

. Ze zdjęć jak nasza Azja, ma 7mies i po przejściach, miał druty w kościach, zeby się zrosły po wypadku. Trochę zarzuca tyłkiem przy chodzeniu. Taki podlotek przy moich dostojnych damach. Tina kundelek na salony awansowała, a Azja wychowuje Bohatera, bo Patryk go tak nazwał. Tinie oddał nawet swój kartonowy domek, żeby iała budę w domu, bo jej budę zajmie Bohater. Tinie salony pasują śpi na dywanie przy kominku, do wiatrołapu ani myśli wyjść
Madziu, tym razem pies jest biały, ma domieszkę haskiego, ale tylko ogon. Tak to sierść, pysk, no może uszy ciót nie te. ale słodziak kochany, buziale rozdaje na lewo i prawo. Patryk go na smyczy prowadził dumnie na spacer do lasu

. Oczywiście ja asekurowałam- pies miał do długiej smyczy doczepioną synkową, no i Mały miał złudzenie prowadzenia psa
Aguniu, kociambry rano przyszły na wypas, a cały dzięń ich nie ma. Wrócą wieczorem to je wymyziam. Dla Twoich arystokratów głaski również w dniu ich święta. Adopcja ? taki odruch i pies wczoraj, a właściwie dziś o 1.36 w nocy był u nas pod bramą.
Posiałam lobelię w krążkach. Mam jeszcze pierwiosnek wyniosły, pasiflorę (męczennicę) i kobeę w najbliższych planach.