Romko tak mi się wydaje że po co siać i trzymać sadzonki na parapecie, skoro schodzą dają sobie radę w ogrodzie. Niektóre rośliny jednoroczne same się wysiewają z roku na rok, trzeba tylko rozpoznać je po listkach i nie wyrwać. Zaoszczędzam w ten sposób dużo miejsca, sadzonki które się pokażą tylko przesadzam albo zostawiam na miejscu. Zrobię na wiosnę listę co wysiało się przy roślinach matecznych, łącznie z fotografiami sadzonek. Może ktoś z tego skorzysta. Reksio rozbrajająco kręcił krótkim ogonkiem, przy okazji trącał mnie nosem po nodze mało nie zaliczyłam gleby


Alinkopomidory miałam też w tamtym roku ok. 20 krzaków łącznie z koralikami. Miałam zielone pomidory do sałatek zimowych, czerwonych było też w sam raz...do pierwszego przymrozku mi starczyło. Teraz kupiłam nasiona pomidorów gruntowych,,Ryton'', ,,Krakus'', ,,Malinowy olbrzym''...ten ostatni rozpoznałam, miałam go w tamtym roku...bardzo smaczna odmiana. Te odmiany troszkę później się dojrzewają, ale jeszcze dokupię ze dwie odmiany które wcześniej można konsumować. Paprykę też mam zamiar posadzić, poszukam odmiany którą można sadzić w polu. W tamtym roku, dostałam w prezencie 10 sadzonek...papryki były wprawdzie wszystkie zielone ale na mrożonki świetnie się nadały.
Aniu z pstrokacizną przestałam walczyć, widocznie takie kolory mnie lubią...od początku powstawania rabatek było bardzo kolorowo. Puste miejsca trzeba zapełnić żeby badyle nie rosło, rośliny jednoroczne niestety mają takie ostre kolory.
Kropelko przestałam dźwigać karpy do piwnicy, zostawiam na rabatach...urywam tylko późną jesienią całą przekwitniętą górę, wieszam do góry nogami w przewiewnym, suchym miejscu. Krzaczki trzeba tylko związać żeby się nie rozpadły jak podeschną...na wiosnę wyciągam tylko nasiona z przyschniętego kwiatu i wysiewam w puste miejsca. Do torebki w domu nie zbieram bo zawsze ktoś mi gdzieś schowa że znajdę dopiero po jakimś czasie
