Witam was moi drodzy wraz z nowym tygodniem. W radio bez przerwy nadają świąteczne piosenki typu "Merry Christmas". Na dworzu leży śnieg. W domu jakby trochę zimnawo. Sobota i niedziela upłynęły mi na koncertach, tak że nóg już nie czuję od parogodzinnego stania, a zdarte gardło leczę gorącym mlekiem z miodem.
Myślą jednak jestem w maju i wśród majowych widoków. A także oczywiście w różach. różach i jeszcze raz... różach.
Misiu, ano pewnie, że można sobie brać
Concerto na tapetę. Niech ci ta fotka umila codzienność i przypomina o mnie. Dziękuję za różyczkę
JLG, wiem Joasiu, ja mam z motywacją to samo. Rozglądam się za nasionami, kupiłam już żeniszka. Myślałam wcześniej, że w tym roku nie będę siać, ale tak jakoś smutno bez tych robótek roślinnych, a więc coś tam jednak posieje, tak dla pokrzepienia serca
Miriam, a więc też masz takiego krwawnika? On jest wiosną piękny, prawda? No a że potem już nie taki jurny, to nie jest aż taka szkoda, bo już wiele innych kwiatów nas wtedy zachwyca.
Christinkrysiu, vertigo, Robaczku, klaryso, gogo76, drozd, Małgocha, sweety, drewutnia, ewamaj, takasobie, AGNESS, gdy tak czytam wasze wypowiedzi dotyczące ukorzeniania patyczków, to nasuwa mi się jeden wniosek: trzeba mieć do tego rękę. Jedni piszą, że mają ogrody różane wyłącznie dzięki patyczkom od forumowiczów, inni natomiast, że im absolutnie to nie wychodzi mimo powielanych starań.
Christinkrysia i
takasobie dają dobry przepis na ukorzenianie, ale my przecież dokładnie tak robimy i... na próżno. No i co z tym zrobić? Próbować jeszcze? Machnąć ręką? Ja chyba będę próbować, bo potraktowałam to jako wyzwanie, któremu muszę sprostać.
Edyto1, Bozunia, Christinkrysiu, kota nie dam, nie pożyczę.

Mnie samej by się ich przydało jeszcze kilka. To świetny sposób na zabezpieczanie róż na zimę. A ten to nawet nie jest mój, tylko sąsiadów. Zamiast grzać u niech, odwala robotę u mnie
Beatko68, jak aty jesteś kochana kobieta. Może kiedyś jeszcze skorzystam z twoich patyczków, ale dopiero jak się nauczę je rozmnażać, bo tak to tylko szkoda zachodu i nadziei na wyrośniecie nowych pięknych krzaczków. Spróbuj, może tobie lepiej się powiedzie.
Margo,
Ambridge kupowałam chyba we Floribundzie. Kolor i budowa kwiatu faktycznie piękne, ale trochę wiotkie ma jednak te pędy. BYć może, jak będzie starsza, to się to poprawi.
bwoj54,
Concerto jest cudna, spraw sobie ją, a nie pożałujesz.
AGNESS, zazdroszczę ci Aga, że masz taki las storczykowych pędów, bo u mnie niestety dość marnie. Nie mogę sobie dać rady z wełnowcami, bez przerwy je wydłubuję, opryski nie pomagają. Czasem już myślę, żeby rozpocząć kolekcję od nowa, bo ta zielona sałata na parapetach to już mi się znudziła. Nie wiem, może wodę mam nieodpowiednią. Zaczełam teraz podlewać wodą oligoceńską. Zobaczę, czy coś się poprawi. Fiołki też obrastają w liście, a mało kwitną.
Dorota, przepis na sianie pierwiosnków: posiać w lutym w skrzynce, nie zasypywać nasion, tylko przyklepać łyżeczką. Zawinąć skrzynkę w folię, żeby koty nie wygrzebały ziemi, i wystawić na dwa tygodnie na dwór. Później zabrać do domu, a niedługo zaczną wschodzić. W maju po zimnych ogrodnikach wystawić skrzynkę na dwór gdzieś w półcieniu. Podlewać, jesienią wysadzać do gruntu.
