Monikwiaty, ja nie wiem, od czego te kolory zależą. Ja kupilam kiedyś dwie sadzonki ciemnoniebieskie i z nich mam teraz rożnorodność kolorów. POczekaj jeszcze, może także się u ciebie zmutują i będziesz miała swoje wymarzone
Kropelko, ja bardzo lubię te ich taneczne ruchy i spódniczki.
Vertigo, orliki są nieprzewidywalne, nigdy nie wiadomo, na jaki kolor zakwitną. U mnie już chyba objawiły się wszsytkie barwy i kształty
Bozuniu, wzięlam miarkę i poszłam zmierzyć. Korona lilaczka ma obwód około 3 metrów. Może to brzmi dużo, ale w rzeczywistości te głowy wcale nie są wielkie. Gdy kwitnie nie powiększa się dużo.
Kogra, ja wiosną nie lubię liścia zgrabiać, bo już chciałabym zająć się czymś wiosennym, a tu jeszcze te jesienne pozostałości mi czas zabierają. Im więcej się zbierze teraz, tym mniej zostanie na nowy sezon.
JLG, służę ci orlikami na wiosnę. Przyjedziesz do mnie i weźmiesz sobie, ile będziesz chciała.
Heliofitko, nawet nie wiesz, jak blisko jesteś prawdy. Podobno z żołędzi daje się przyrządzić smaczną herbatkę. Tak więc, jak widać, korzyści z dębu są nieograniczone. Prawdę mowiąc, jakoś mnie ta herbatka jednak nie nęci.

Jeszcze jakiegoś "odlotu" mogłabym dostać po niej
Zeniu, ja nie robiłam zbyt dużych okryć na rośliny i nie będę robić. Niech sobie radzą same. Wzeszłym roku i tak to, co miało wymarznąć, wymarzło, czy z okryciem czy bez okrycia. Będzie jak będzie.
A co do nornic, to po okolicy spaceruje dużo kotów, jednak chyba to nie one są postrachem nornic, bo na przyklad u sąsiada trawnik aż usiany krecimi kopcami, a u mnie kreta niet
Dorota71, zapraszam, zapraszam, uwielbiam nowych gości
Aguniada, no cóż, pozostaje mi tylk ci współczuć. A marzec już będzie za chwilę, nie martw się, nawet nie zauważysz, jak zleci. Życie w ogóel coraz szybciej płynie. Im czlowiek sytarszy, tym bardziej już nie nadąża.
Margo2, Jestem bardzo ciekawa, jak ci to przechowywanie róży wyjdzie, bo też bym chciała kiedyś nie taszczyć donic do domu. A jaką odmianę będziesz przechowywać? CHyba niezbyt cenną?
Co do orlików, to akurat u mnie ani żyzno, ani wilgotno. Wręcz przeciwnie. A rosną jak głupie, sieją się nawet w donicach z jednorocznymi.
Robaczek, jesteś niesamowita. Ja już różami skończyłam. Tylko z liści je obskubuję. Te, co przyszły, zadołowałam. Pierwszy raz w życiu. Zobaczę, co warta jest ta metoda.
Ewamaj, orliki z hortensjami. Szkoda, że nie kwitną razem, bo widok byłby fantastyczny. Ja mam je razem z irysami, a więc zgrywają się w czasie.
Marysiu, ba, kto nie tęskni? Ale już niedługo. Listopad w każdym razie mamy z głowy.