Marysiu, dzień dobry... tu pochmurno i pogoda łóżkowa, nic konkretnego dziś nie zrobię, bo zwyczajnie mi się nie chce... Miłego!
Jolu, dam znak do postrzyżyn
piesa 
Generalnie cięcia nie należy się bać, co zrozumiałam dopiero z czasem... na początku było mi szkoda każdej przyciętej gałązki; teraz wiem, że ogrodnika poznaje się nie po tym jak sadzi, ale po tym jak tnie ;-)
Ewuś, siedzisz dziś w domu, ale Ci dobrze... koty dookoła, komputer świeci, kawa jest - czegóż chcieć więcej
Aguś, bardzo dziękuję, ale te słowa o ideale to do Dany, do Dany! ;-)
Agniesiu, obejrzałam sobie Twojego modrzewia - świetne są te kręcone gałązki, zobaczysz ile radości da Ci taki rozczochrany,
loczasty pies 
Swoją drogą, zastanawiam się, czy mojemu do towarzystwa nie zakupić dziewczynki Diany

Musiałaby być już jednak dojrzałą damą
Kasik, tu pogoda do bani, a po wczorajszym słonku śladu nie ma... na szczęście mój tydzień jest krótszy, zatem jakoś wytrzymam... uśmiechu życzę
Miłko, a to ciekawe co piszesz na temat żółknących liści czosnku... myślisz, że to kwestia grzyba? Zaobserwuję wiosną co się z nimi będzie działo - wydaje mi się, że taki efekt mam co roku... Zastosuję prewencję zatem

Cieszę się, że modrzewiowe gałązki przypadły Ci do gustu!
Małgoś, miłego również... nie mam delospermy, a podoba mi się... muszę poczytać o jej wymaganiach; może znajdę dla niej jakies miejsce w ogrodzie?
CDN...