Dziękuję za wpisy. Usiadłam teraz gdy już dzieciaki ululane.
Majko, doktorkiem zaraziłam się u kogoś na forum, ale nie pamiętam u kogo. Potem szukałam i szukałam. Okazało się, że dużo osób ją ma.
Camelia, Kusicicielko

Cardinal lub tuscany ew. gypsy boy, chodzą mi po głowie. Co prawda mam już kilka fioletowych tj. 2 Veilchenblau i 2 rapshody in blue (tak się zaraziłam tymi fioletami, że musiałam od razu po dwie kupić).Myślę, że kiedyś u mnie zagoszczą, bądź u mamy. Może w następnych nasadzeniach, bądź wymianach (jeśli jakieś róże wypadną).
Motyle u Nevady też mnie kuszą, ale mam już Jacqueline du Pre i zobaczymy co ona pokaże.
ElleBelle witam i zapraszam. To prawda, że czasami ceny róż to jakiś koszmar. Ja kupuję takie tańsze, choć raz zaszalałam i wydałam 34zł x 2 (dwie róże półpnące). Zrobiłam sobie prezent po urodzeniu 2\go dzidziusia

.
Tereso, z tymi nazwami to już nie taki problem. Czytam o danej odmianie i nazwę staram się zapamiętać. Im dalej w las, tym łatwiej. Kiedyś nie mogłam jednej nazwy zapamiętać, choć czytałam o niej kilka dni. To tylko kwestia wprawy.