Asiu, moje doświadczenia z
J.Cartierem są krótkie, ale jak najlepsze... dostałam tę piękną różę w maju. Zaobserwowałam, że kocha mocne słońce... a jakie stanowisko ma Twój? Dziękuję za wieczorne odwiedziny
Magdo, przyznam, że o tej porze roku sama najchętniej mrużyłabym oczy i przewracała z boku na bok ;-) Nic mi się nie chce!
Julek, dzięki za spostrzeżenia... prawdę mówiąc, myślę o hortensjach w tamtym miejscu, ale najbardziej o
Vanille Fraise, ponieważ zależałoby mi na mocniejszym kolorze, a ona tak pięknie się przebarwia... Co sądzisz?
Co do szpaleru
Limelight wzdłuż elewacji, to nie porzuciłam jeszcze tej idei... poobserwujemy jak zsuwa się śnieg z dachu w tym miejscu i podejmiemy decyzję.
Jagódko, jak już wspomniała
Jule, kocia arystokracja ma pochodzenie rosyjskie

Brytyjczyki są podobne, ale mają migdałowe oczy i pyzate buzie.
Jeśli chodzi o różane dylematy, to potwierdzam zdrowotność i niezawodność
Aspirin Rose, Larissa jest prześliczna ale ma dość małe kwiaty,
The Fairy nie posiadam... Mogę Ci jeszcze polecić piękną różę Kordesa -
Cinderellę, która powinna Cię ująć za serce kwiatem w stylu retro
Robaczku,
Gentle Hermione Cię zachwyci - ona ma zupełnie wyjątkowy kwiat, jakby cały był poświatą... i cudny układ płatków.Róże od
Jule sadziłam późnym latem; także pokażą swoje możliwości dopiero w przyszłym sezonie.
Gosiu, a miziaj się do woli - obaj to uwielbiają
Gosiu-Margo, a to ciekawe, co podgryzało Twojego
J.Cartiera... wyśledziłaś szkodnika-bandytę?