April, podobno Agatka jednak nie kupiła Candlelight, pewni inni byli szybsi. Wiadomo, jak jest wyprzedaż, to każdy biegnie i wymiata. Nie martw się, jeszcze na pewno coś sobie upatrzysz innego. Stale jakieś ładne odmiany się pojawiają.
Takasobie, te nasze pączki różane to już się chyba nie rozwiną, Miłeczko. One tak tylko zastygają i trwają w nieskończoność. Moja Piano ma te kwiaty już od miesiąca i nic a nic się nie zmieniają. Ale to nic, bo i tak są piękne.
Sweety, jak ci nawet pomylili odmianę hortensji, to i tak na pewno będzie jakaś ładna. Tardiva to też całkiem sobie przystojna odmiana. A Vanilkę sobie kupisz później, Ja wiem, że to niemi le, jak człowiek się nastawi na coś innego, ale często bywa, że w końcu wychodzi na dobre.
Taruniu, a wiesz, że ja też lubię tą Flamingo. Stara, klasyczna odmiana, odporna i chętna do kwitnienia. Czego chcieć więcej. Ja na początku miałam oko tylko na angielki, ale widzę, że one jakoś u nas nie specjalnie kwitną. Tylko na zdjęciach są takie ładne, bo tak naprawdę, to wiotkie toto, zwieszone w dół. Oczywiście nie wszystkie, ale jednak wiele z nich.
Jesienią rzeczywiście kwitnienia są inne. Róże jakby odpoczywają i kwitną na luzie. Są, jak mówisz, intensywniejsze, i pełniejsze. Tak jakby już im nic nie przeszkadzało.
Francesco, podziwiam cię za tak szczegółową wiedzę w temacie hortensji. Ja bym po takich malutkich pączuszkach nie poznała odmiany
