klusko, patrzę, patrzę ale nawet w powiększeniu trudno mi coś dostrzec na 1 i 2 zdjęciu.
Pierwsza, Sebastian Knapp ma już pąki kwiatowe ?
Parę liści -dzidziusiów zweiniętych lub jeszcze złożonych, ale nie widzę szczegółów.
Na moje oko, nic jej nie dolega.
Mała, zwarta, mocno rokrzewiona, liście zdrowe, przechodzą już w mocną zieleń.
Iceberg/ Schneewitchen - obżarta przez ślimaki?
Niepodoba mi się ta żółć resztek liścia, ale stawiałabym tu na brak powietrza w korzeniach/ zalanie. Czy ona nie ma/ miała za mokro?
Jaques Cartier- zamieranie pędów na podłożu grzybowym. Niestety trzeba szybciutko, delikatnie odkopać, aż do szyjki i sekatorem uciąć zakażone tkanki, aż do zdrowego miejsca.
Liście jasne - znów za mokro?
Nie dawaj jej azotu, bo tkanki trzeba najpierw wzmocnić potasem, a nie rozdymać azotem.
Skoro posadziłaś je jesienią, to można już zasilić np. małymi dawkami obornika, Plantafoską lub innym nawozem do pomidorów (więcej magnezu , potasu i fosforu, niż azotu).
Prewencyjnie możesz zastosować wywar z czosnku lub Bioczos/ Biosept.
jeśli ziemia jest mokra - spróbuj nie podlewać , aż przeschnie.
2 i 3 opryskałabym dodatkowo Asahi, bo faktycznie nie są w najlepszej kondycji.
( dla mnie to nic dziwnego, bo u mnie tak wyglądały róże , które sadziłam w za małych dołkach, po zimie - utopione i przemrożone korzenie, doprowadzały do wypadnięcia.)
jokaer - gratuluję, ale nie dziwię się
Zielarce, nawet kaktus po strzeleniu palcami, wyrośnie ! :P
Opisz proszę co robisz, by im było dobrze.
Zaczarowana ogrodniczka czy świetna, kwaśna gleba?
****
Dziewczęta, reanimiacja nie jest trudna , jeśli uda się dobrze wytypowac przyczynę uszkodzenia.
One były przesuszone, więc najpierw duuużo wody ( niezgodnie z zaleceniami 3 dni w całkowitym zanurzeniu, gdzie nie ma dostępu powietrza. Ale co tam miało oddychac skoro korzenie obumarły, a tkanki były tak skurczone, jak żebrowany kaloryfer?) ,
a potem tylko umiarkowana wilgotność ( by pobudzić wysilenie się do tworzenia korzeni) i lekka piaszczysto-próchniczna ziemia, której zazdroszczę sąsiadom

Stopień uszkodzeń jest tak duży, że dopiero w przyszłym roku będa one wyglądały tak, jak kupowane, zdrowe sadzonki.
Ale przeżyły, co było dla mnie ogromnym zaskoczeniem.
To duże róże parkowe i zakładając, że przeżyje 30-50% posadziłam je co 50 cm

.
Za rok, trzeba będzie przesadzać ( no, chyba, że zima swojej dokona selekcji).