
Zaintrygował mnie Twój pomysł na rabatę bagienną... co dokładnie masz na myśli, Miłko? Spokojnego wieczoru...
Ewuniu, wiem, że taki kaskadowy świeżak wręcz boli oczy, ale co zrobić, trzeba dać jej czas na porośnięcie mchem i nabranie charakteru... Cieszę się, że mimo to, podoba Ci się

Kasiu, żółtki, cytryny i kremy będą osobno oddzielone od ciepłych pomarańczy... z tych ostatnich mam Cherry Brandy, Geishę, Aprikolę, Amelię Renaissance, Coral Palace, Bonitę Renaissance. Generalnie najmniej lubię te kolory, ale przyznaję że w rozkwicie, w pełnym słońcu, prezentują się wspaniale. Może znajdę dla nich miejsce gdzieś w pobliżu berberysów... Swoją drogą, masz świetną pamięć

Jadziu, dziękuję za serdeczne słowo... zobaczymy jak kaskada sprawdzi się w praniu; póki co, wierzę że będzie fajnym akcentem w tej części ogrodu. Misz-masz kolorystyczny w różach miałam do teraz; chcę to zmienić według własnej koncepcji... Lubię trzymać kolory w ryzach

Moniko, opryszczka zawsze ścinała mnie z nóg, nie wiem dlaczego tak źle ją znoszę. Jakiś czas temu dostałam od lekarza tabletki (Heviran), które zażyte od razu i stosowane uderzeniowo, ratowały mnie od potężnej opuchlizny. Skończyły się niestety, ale polecam je. Masz jakiś pomysł na swoje ciurkadełko? Może tradycyjna kula granitowa z wylewającą się od góry wodą?
Majutek, uważam, ale wiesz jak jest... Taka pora, że przyplątują się różne wirusy...
Różyce jeszcze będę przesadzać, chcąc osiągnąć efekt kolorystyczny, o którym pisałam wcześniej... pytanie, jak mi się to uda

Ewo, czyli mam po prostu grzybienia polskiego?
W ogrodzie nie ma już zbyt wielu obiektów do fotografowania... skłaniam się coraz bardziej ku wspominkom, ale jeszcze wstawię resztki:








