
Ewuniu! Kiedy zaczynałam urządzać swój ogród / a było to 20 parę lat temu/ z czysto praktycznych względów no i...wygodnictwa sadziłam iglaki i siałam trawę.Nie obejrzałam się kiedy ..drzewa i krzewy porosły wielgachne, zaczęły ograniczać dostęp światła i słońca do domu...trzeba było niektóre wyciąć... a to wiązało się z uzyskaniem zezwolenia od wójta.Otrzymaliśmy takowe...na wycięcie trzech potężnych iglaków, ktore stwarzały również zagrożenie / zbyt blisko usytuowane domu a mierzyły już około 15 metrów.Żal nam się ich zrobiło ...i dlatego u mnie w ogrodzie takie dziwolągi...sosna z jedną gałęzią porośnięta bluszczem...potężny świerk pozbawiony na wysokości około 10 m gałęzi. Pod nim "raczkujące" wrzosowisko i oczekiwanie na obrośnięcie pnia bluszczem / w tym roku dopiero posadzony/ Wielki , sędziwy orzech porośniety prawie po czubek bluszczem...Teraz kiedy mam więcej czasu zapragnęłam bardziej kolorowego ogrodu...a więc zaczęłam tarmosić darń gdzie się da tworząc bylinowe rabatki. Trzy lata temu ograniczyłam ogródek warzywny..zyskując miejsce na moje kolorowe. Warzyw i tak mamy tyle, że z powodzeniem obdarowuję znajomych. No bo to w końcu...aż ponad pół hektara ogrodu. Latem po iglaczkach pnie się , dając ciekawą kompozycję, groszek wieloletni, a jesienią nadaje im kolorku i zwiewności pięknie przebarwiający się winobluszcz. Groszek i winobluszcz raz posadzony pod jednym iglakiem sam się tak rozprzestrzenił . Pozdrawiam cieplutko!
-- 27 paź 2012, o 14:51 --
Ewo/ rewi/ 
....u mnie po śniegu nie ma juz śladu, ale ziąb.....niesamowity.

Pozdrawiam cieplutko i dziękuję za odwiedzinki.

do mnie w kazdej wolnej chwili.