Witajcie, witajcie...
... ale mnie dziś niespodzianka spotkała na działce.

Jeszcze nie mogę uwierzyć. Poszłam na te nowe 3 ary - na kawałek, na którym ma byc warzywniak - porosnięte to jest kukurydzą, ogórkami, zgniłą kapustą, pomidorami i malinami i jeszcze taką dziwną trawą i jakimś dziwnym pnaczek, którego liscie przypominają zwykły bluszcz - są może nieci większe - ale pnącza to prawdziwe lialy. Poprzedni właściciel pryskał to chyba jakimś randapem, bo wokoło wszysko spalone, liany suche, ale odbija w kilku miejscach. Chyba sama to cos spryskam. Zobaczymy.
Wyrywam te suchotniki i badyle, do lian nie doszłam. Idzie jakis starszy Pan, powiedział "dzień dobry". Stanął sobie koło mnie i patrzy i patrzy, patrzy.

Wielka kulka zgięta wpół z wypietą pupą - przykucnełam do plewienia, a ten stoi

. Po chwili pyta "czy lubi Pani kwiaty?"

Pomyslałam,że może coś z nim nie tak, ale wygląda normalnie, nawet, tak za normalnie. Byłam na działce o 9.00 po wczorajszej ulewie nie ma nikogo wokoło. Przez głowę przeleciały mi wszystkie ostatnio obejrzane trilery i horrory

- zaniepokoiłam się

, ale odpowiedziałam "tak, lubię" i dalej plewie jeszcze szybciej niż na początku. Na co gość do mnie "to ja pani dam kwiaty, chce pani"

pomyslałam, że trzeba było siedzieć w domu, a nie łazić sama z daleka od chaty na działki. Tym bardziej, ze dzień targowy i mnóstwo ludzi sciaga do miasta. no ale pomyslałam, powiem tak, to pójdzie. Jak pomyslałam zrobiłam, a on na to "to chodź pani ze mna, mam działke za rogiem..."

pomyslałam, moze faktycznie, ale cos mi nie pasowało. Poszłam nie zamykając swojej - zawsze jakis ślad, że tu byłam ostatni raz...

poszłam. Facet miał działke za rogiem pieknie urządzoną. Weszliśmy a on sruuu do altanki cos tam poszperał i wyszedł zadowolony z workiem foliowym - "już pani daje - ooo prosze sobie tą różę powąchać - ona jeszcze kwitnie i pieknie pachnie". Przyszło mi do głowy eter do usypiania, ale gość zaczął wynosić cebulki, całe mnóstwo. Dał mi reklamówkę cebulek, tulipany, zonkile, jakiś koński ząb, różę - właśnie tą pachnącę, liliowce, byliny... mnóstwo chyba całą taczkę - chodziłam i nosiłam. Ponoc juz stawiał na sciezce reklamówki z cebulkami. MNa 3 ary w kwiatkach i zero trawy - wykopywał sporo, odmładzał -mam sponad 2 kg cebulek; uff ulżyło mi, nie mogłam uwierzyć.
