Kilka różyczek, które kwitną, a nie mam czasu pokazać...
Rhapsody in Blue - nie zachwyca mnie, bo za słabo kwitnie, ma długie przerwy między kwitnieniami, słabo się krzewi, łapie plamki. Dobra jednak jako akcent na rabacie.
Sharifa Asma- moja pierwsza angielka - mam do niej sentyment i szczególne
Artemis - mam ją pierwszy sezon i póki co nie mogę powiedzieć złego słowa. Ciekawe jak przezimuje
Augusta Luise - lubię ją, mimo, że po pierwszym kwitnieniu choruje.
Meichavrin - śicznotka. Miałam dwie, ale jedna nie przeżyła zimy. Druga została, choć z trudem odbiła. Teraz ładnie się rozrosła, ale boję się, że zima znowu da jej w ... kolce

To niestety uważam za jej wadę - ma słabą mrozoodporność. Zaleta - dość zdrowa róża, piękne, śmietankowe kwiaty.
