Ajvar:
Składniki:
5 kg czerwonej papryki
2,5 kg bakłażana
2 kg pomidorów (ja używam limy)
3 ostre papryczki
2 duże cebule
1,5 szklanki oliwy
5 ząbków czosnku
5 łyżek octu (najlepszy winny, ale spirytusowy, też może być)
pieprz, sól (wiadomo- do smaku). Ja dodaję dwie czubate łyżki soli i dwie łyżeczki pieprzu (ale i tak na końcu jeszcze doprawiam).
Jak ja to robię:
Myję papryki i bakłażany. Papryki kroję na połówki wzdłuż i czyszczę z nasion i ogonków. Bakłażany przecinam na pół wzdłuż i odcinam końcówki.
Piekarnik rozgrzewam do 200 stopni i na blachę wyłożoną papierem do pieczenia układam papryki, a następnie bakłażany. Papryki piekę około 35 minut (ale to dlatego, gdyż wiatraczek w mojej kuchence się zepsuł. Gdy działało opiekanie od góry połączone z wiatraczkiem, to wystarczało tylko 15 minut). Chodzi o to, aby papryka pokryła się ciemnawymi bąblami.
Po upieczeniu wkładam papryki do worka foliowego, zawiązuję i czekam, aż skórka będzie taka łaskawa, że sama będzie odchodzić. Bakłażany piekę bardziej na odczucie wizualne, niż na zegarek. Chodzi o to, aby skórka bakłażana łatwo odchodziła (Aha- zapomniałem wcześniej napisać, bakłażana po przekrojeniu na pół, posypuję solą i czekam aż sól wyciągnie goryczkę i bakłażan soki odda, dlatego w piekarniku najpierw lądują papryki, a na końcu bakłażany).
W tak zwanym międzyczasie, myję pomidory, kroję na ćwiartki i wycinam szypułki (czy jak, to
tam się nazywa).
I tu jest fajny myk, a przepis idealnie również sprawdza się do robienia przecieru pomidorowego na
zimę:
2 kg pomidorów myję, wycinam szypułki i kroję na ćwiartki. Małymi porcjami wrzucam do garnka i pod pokrywką gotuję około 10 minut na małym ogniu (chodzi o to, żeby pomidory puściły sok tylko). Następnie zawartość gara przesypuję na durszlak i czekam, aż obcieknie.
Robię w ten sposób z całością pomidorów. Następnie pomidory lądują w garze i dopiero następuje ich gotowanie (obciek- a fuj, co za słowo

- potem zlewam ten obciek do plastikowej butelki i po doprawieniu solą i pieprzem, daję do lodówki. (Od siebie dodam, że nie ma lepszego płynu na kaca, a i jako napój na upały też daje radę. Teściowa mówi, że jako przeczyszczacz organizmu, też nie jest zły).
Pomidory gotują się w garze, a ja dodaję 3 ostre papryczki, aby całość nabrała "mocy".
Gdy całość nabierze ochoty na przetarcie (czyli będzie miękka), to przecieram. Ja preferuję przecieranie na metalowym sitku, ale można inaczej. Ważne, by oddzielić skórki i pestki od miąższu.
W wersji pomidorów na przecier i do słoików na zimę, to dodaję przypraw różnych, różniastych
(sól, pieprz i zioła prowansalskie- to jest wersja mojej żonki).
Ufff... w tak zwanym kolejnym międzyczasie obieram i kroję w drobną kosteczkę cebulę i na patelni na oliwie smażę do zeszklenia.
Wracam do papryk i bakłażanów. Gdy w miarę ostygną, zabieram się za obieranie skórek (i to jest najgorsza część pracy przy Ajvarze). Po czterech piwach, albo dwóch setkach mocniejszego alkoholu, całość jest obrana i ląduje w garnku z grubym dnem. Do tega gara dodaję: pomidory (a właściwie, przecier z pomidorów), sól, pieprz, przeciśnięty czosnek i cebulę zeszkloną na oliwie.
Dopiero teraz używam blendera i wszystko mieszam, aby uzyskać gładką breję. Dodaję resztę
oliwy. Ale w ten sposób, jak się robi majonez, czyli delikatnie, łagodnym strumieniem dodając oliwy, cały czas mieszam. Przewaga jest taka, że nie ma żadnych szans, że się coś zważy.
Po tej operacji, gar ląduje na gazie i się gotuje. Czasu nie podam, bo to trzeba samemu ocenić. Łyżka (ja używam dużą drewnianą) musi pozostawić wyraźną bruzdę w ajvarze, wtedy jest OK.
Pod koniec gotowania dodaję octu i już. Ewentualnie dodaję soli, albo sproszkowanej ostrej papryki.
UWAGA: gdy całość jest mocno gęsta, to lepiej, gdy gotuje się w garze z pokrywką. Wiem co
mówię, bo za pierwszym razem gotowało się bez pokrywki

.
Na końcu małżonka pakuje Ajvara do słoiczków i pasteryzuje około 15 minut. A ja czyszczę sufit.
SMACZNEGO.
W tym roku przerobiłem 20kg papryki i 10kg bakłażana na AJVAR i myślę, że zapasów na dwa lata wystarczy.
