Jestem ogrodniczką pierwszą wiosnę. Posadziłam w kwietniu róże z nagim korzeniem i prawie wcale nie rosną, mają po 2 - 3 listki, małe. Róże z doniczek są znacznie większe, choć w doniczkach nie były sadzone w szkółce, ziemia się zupełnie rozsypała. Róże, które miałam w ogrodzie i praktycznie wycięłam do ziemi pieknie i bujnie odbiły. Czy te pierwsze powinnam jakoś "pogonić" czy czekać? Na dwóch starych krzakach róż, które też przycięłam mam praktycznie wszystkie choroby, na razie oprócz mączniaka i rdzy, pryskam - najpierw wodą z octem, potem preparatem "na wszystko" Bayer, przedwczoraj polałam je mocno "pokrzywówką" , nie wiem, czy to wytrzymają. Czy powinnam je usunąć, bo zarażą mi inne rosliny czy też mam szansę je wyleczyć?
A przy okazji - jak nazywa się roślinka cebulowa, niewysoka, teraz kwitnie biało, ładne, pojedyncze białe kwiaty, listki długie, wąskie, z białym paseczkiem , podobne do listków szafirków? Mam stary ogród i wyrastają w nim coraz to nowe rzeczy, ale tego nie mogę nigdzie znaleźć.
I jeszcze pytanie - czy powój da się wytępić bez przeorania całej działki? U mnie jest wszędzie, a korzenie są kruche, pielenie nie pomaga. Z wesołych niespodzianek - mam dwie hortensje, które wyglądały żałośnie, nawoziłam je obornikiem, pokrzywówką, itd, powój, który je obrasta ma łodygi grube i mocne jak liany, tak mu tam dobrze

Pozdrawiam wszystkich forumowiczów, Ela