wisteria
Dwa powody:
- pierwszy
Napisałem, żeby nie ciąć kolejny raz teraz, bo czytałem wątek o cięciu róż przed zimą.
http://www.forumogrodnicze.info/viewtop ... &p=3245490
Wprawdzie jest jeszcze lato, ale róża była właśnie przesadzana. W tym momencie będzie najlepiej dla krzewu jeżeli będzie pracował nad odbudowywaniem bryły korzeniowej i tych wszystkich włosków którymi pije wodę. Krzew jest duży i potrzebuje sporo wody. Na powstanie kalusu o którym wspomina Hanka potrzebne jest trochę czasu i trochę soków. Szkoda tych soków.
Moim zdaniem rozsądniej jest rozłożyć ten proces róży w czasie. Nie ma sensu męczyć krzaczka wszystkim, bo to odchoruje.
Róża została przesadzona i przycięta, może nie najlepiej i zgodnie ze sztuką, ale trzeba było coś zrobić. Teraz kolej na zabezpieczenie ran, żeby nie wdały się infekcje i podsypanie korzeni które wyszły ziemią.
- drugi
Kolejnym minusem powtórnego cięcia jest to, że Ewa jako początkująca, może zmiażdżyć (i prawdopodobnie to zrobiła) sekatorem pączkujące końce pędów. Sam wiem, że taką sterczącą końcówkę najwygodniej dla tnącego obcina się sekatorem w sposób nieprawidłowy. Ramię sekatora trzyma i miażdży rosnącą gałązkę podczas gdy obcinany będzie poprawnie ten niepotrzebny koniec. Róży oberwie się więc kolejny raz i to całkiem niepotrzebnie. Będzie prawidłowo przycięta co do odległości od oczka i kąta, problem jednak w tym, że równocześnie zostanie zmiażdżony przycinany koniec.
Dlatego proponowałem zostawienie tego co jest w spokoju.