I takoż zrobiłam, tj. przecier zrobiłam...nie byłam przekonana do tego pomysłu, bo robiony 2 tygodnie temu wyszedł wściekle kwaśny, ale teraz dodałam octu, sporo cukru i przypraw i wyszedł boski

Ogórki na szczęście dogorywają, pomidorom daję jeszcze ze 3 tygodnie sądząc po obfitości na krzakach, resztę oprócz gruszek chyba odpuszczam, bo dom woła o posprzątanie, dzieci o zainteresowanie, mąż takoż, a ja tylko przy garach stoję
Zmykam pakować płody rolne, bo jutro na kontrolę z Sarą do miasta jedziemy, to od razu rozdysponujemy dobra.... aaaa przypadkowo stworzyłam recepturę na bombę domowej produkcji: ugotować owoce dzikiego bzu z cukrem i jabłkami, zamknąć w małych słoiczkach i NIE PASTERYZOWAC

Sufit w spiżarni mam w przepiekne ciemnofioletowe kropy...dorysuję płatki i bedę udawac, że moim zamysłem był sufit w kwiatki
Apropos kwiatków, wczorajszy upał zaszkodził nam na tyle, że wpadłyśmy ze starszą na pomysł przemalowania sławojki na różowo...wyszło bosko, mloda dorysowała fioletowe kwiatki, w weekend dorysujemy też w innych kolorach i przynajmniej jedno pomieszczenie w tym domu bedzie wykończone
