Majka, dziękuję bardzo za pomoc. Oglądałam Czerwonego Kapturka. Może...? Poczekam, aż powtórnie zakwitnie, to zrobię dokładniejsze zdjęcia.
Tajeczko, no właśnie, świetnie to ujęłaś. Że te bez nazwy wydają się smutne. Ale to chyba tylko takie nasze skrzywienie, bo przecież różyczkom wszystko jedno, jak je ludzie nazwali. Dziękuję za pocieszenie. Tak tu już jest na FO. Człowiekowi się czaem wydaje, że się z kimś zaprzyjaźnił, ale to tylko wirtualna fantazja. Ludzie przychodzą, odchodzą. Nie trzeba się przejmować, choć czasem żal...
Gajowa, zapraszam więc na pogaduszki
Marzka, ja bardzo się cieszę z twoich wpisów. Są takie serdeczne i konkretne, niczego nie można im zarzucić, więc dziwię się temu, co piszesz. A co tej róży, to wszelkie objawy wskazują na to, że od korzenia odbiła tzw. podkładka, czyli "dziczka". I ona nie będzie niestety kwitła. Ma pewnie drobne liście, matowe i złożone z wielu części. Ja też mam taką jedną róże, hodowałam ją 7 lat i nigdy nie zakwitła. W tym roku wyrzuciłam
Agatko123, no to się cieszę, że przynajmniej skrycie zaglądasz. MNie też już się nie chce czasem pisać, więc rozumiem.
