A wiecie u mnie w tym roku marność trochę, mam tylko 12 odmian, i parę nieoznaczonych bezłupinowych. Miałam myszy - partyzantki, które położyły mi skutecznie 2x rozsady z wszystkiego co się dało.. i tak od początku czerwca się noszę z myślą żeby coś dosiać, bo 1/3 dyniowej grządki niewykorzystana ale jakoś mi to marnie wychodzi. Z ciekawostek mam cucurbita foetidissima, póki co śliczne srebrne listki, jakbym wiedziała że taka ozdobna to bym ją gdzie indziej wcisnęła Poza tym w dalszym ciągu mam dynie z jesieni.. Ostatnio poległo jakieś niebieskie coś, niedojrzały jumbo pink banana i ostatni green hubbard widzę ma pleśń przy dnie kwiatowym, co wyłania powoli zwycięzców biegu - została ficifolia, triamble i tetsukabuto f1. Z czego to ostatnie wyróżnia się jakością miąższu.
Loeb, szkoda z tą rozsadą. U mnie tak załatwiają ptaki posadzoną małą rozsadę. Tetsukabuto F1 jestem bardzo ciekawa, słyszałam od kobietki z Brazylii, że to ich najlepsza odmiana, szukała jej w Polsce. Udało mi się ją posadzić na wsi, u kuzynki. Dynie rosną sobie tam jak chcą, nie wiedzieliśmy, czy przeżyją, bo tam zawsze mnóstwo głodnych ślimaków, ale w tym roku ich nie ma. Chyba bezmroźna zima pomogła zmniejszyć ich populację. Będziemy mieć, jak nic upraw nie zniszczy, ciekawe dynie do spróbowania. Szkoda tylko, że to daleko i nie da się chodzić i patrzeć jak rosną.
U mnie była dość płodna a dynie są w poręcznym rozmiarze, wielkość mniej więcej piłki do kosza. Jest bardzo twarda ale skórka jest dość cienka, nie jest drewniana. Miąższ bardzo dobrej jakości, bez włókna. Smak przyzwoity, dobra na zupę, nie pamiętam czy piekłam.. duszona chyba była też. Na pewno jeszcze posadzę, pewnie w przyszłym roku.
U mnie dynki rosna bardzo nierowno. Niektore rosliny maja juz okolo 1 metra, inne pokrojem przypominaja cukinie i maja dopiero kilka lisci. Prawie wszystkie maja meskie kwiaty, niektorym pokazal sie tez zenski. Bardzo jestem ich ciekawa i nie moge sie juz doczekac. Na razie kopiuje sobie przepisy na dyniowe zupki
Loeb, bardzo to ciekawe, że są dynie, które tak długo mogą leżeć i nie mają drewnianej skórki. Inne zaś mają takie, że można sobie odcią palec przy próbie obierania. Zawsze mnie to fascynowało, że dynie leży miesiącami, z skórkę ma taką, że bez problemu obiera się ją nożem.
U mnie jeszcze zostały resztki dyń, Carnival F1, Triamble. Wegetarianko, zaobserwowałam to samo, co Ty z kiełkowaniem. Nasiona kiełkują w różnym czasie w zależności od tego, jakie jest podłoże. Solor świetnie i b. szybko kiełkuje na ligninie, oporniej i dłużej w ziemi. W tym roku miałam zalew sadzonek Solora, gdy nie wypuszczały kiełków z ziemi po 10 dniach dosialiśmy nowe, do tego ok. 20 sztuk kiełkowaliśmy na ligninie. Na ligninie wyszły wszystkie szybciutko, po 3 dniach. Potem wszystko i tak wyszło z ziemi, ale trzeba było trochę poczekać. Ostatecznie sadzonki w kubeczkach rozdawaliśmy komu się dało, bo dla nas kilka wystarczyło. Odwrotnie było z Kakai. Na ligninie kiełkuje długo, z kubeczka wyskoczyła jako pierwsza. Jak sadziłam dynie, to sadzonki Kakai były największe, bardzo szybko też zaczęły kwitnąć i mają już ładne zawiązki.
A tak Carnival tez się trzyma, nie policzyłam bo to maluchy.. i jakiś acorn od cateriny. Jednak acorny niespecjalnie mi leżą, jeszcze dam szansę tym innym z rodzaju pepo poza cukinią, ale generalnie maxima jest u mnie nr1.
Fajnie byłoby zebrać sobie jakąś listę co na czym kiełkuje lepiej, i podstawowe dane.. np Solor -l [lignina], 90 dni [do dojrzenia, 4-5kg, przechowywanie. Kakai - p, x dni, xkg, pestki.. a jak bez roznicy w czym to l/p
Loeb, na pewno taka lista byłaby przydatna. Tylko u mnie sporo odmian kiełkowało nierównomiernie. była też odmiana, już nie pamiętam jaka, która wyszła z ziemi po miesiącu. Byłam zdumiona jak po takim czasie zobaczyłam kiełek wyłaniający się z ziemi. Nie ukrywam, że pobiła rekord wśród moich dyń, które do tej pory siałam. Dobrze, że ja zawsze czekam cierpliwie na wschody. Tak czy siak, jak już pisałam, każdej dyni warto dać szansę i po prostu czekać. Tylko trzeba pilnować, by nie przelać ziemi, bo nasionka zgniją.
Masz dobre warunki, że został Ci acorn. U mnie za ciepła piwnica, acorny "przepisowo" leżą kilka miesięcy, potem zaczynają się marszczyć i schnąć.
Marek-BB pisze:Ines ukorzeniłaś gałązkę patisona? To się tak da w ogóle? Nieźle
Też jestem w szoku. Ten zeschnięty liść na dole zdjęcia to wszystko co wystawało z ziemi. Jest pewne prawdopodobieństwo, że stożek wzrostu był zakopany, choć starałam się uszczykiwać dość wysoko na łodydze by nie uszkodzić drugiej sadzonki.
Aniu, ale u mnie te acorny w domu leżały.. w jakąś miskę wsadzone razem i tak sobie stoją do dziś.. parę dni temu 2 rozkroiłam a do dziś leżą jeszcze 2.. Właśnie te co leżały w chłodnym się zepsuły.
Rouge d'etampes miała 1 owoc ale zgnił ale już ma 3 a big max jeszcze nie ma owoców. Big max trochę przemarzła i jest trochę opóźnia w rozwoju stosunku do Rouge d'etampes. Man nadzieje że Big max zdąży wydać dorodne owoce