
Jestem na forum nowa, ale podczytuję od kwietnia, kiedy to postanowiłam zasadzić zioła - z nasion. W zasadzie nie mam pojęcia jak ta myśl zakwitła w mojej głowie, nie pamiętam już co było impulsem, ale zapaliłam się do tego pomysłu okrutnie. Nabyłam nasiona w Lidlu - spory wybór, niska cena, skusiłam się, TZ przytaszczył do domu wór ziemi uniwersalnej, przeryłam internet wzdłuż i wszerz i zaczęłam sadzić. I oczywiście nie obyło się bez błędów...
W plastikowych pojemnikach po lodach litrowych na dnie umieściłam kamyczki, skorupki jajek, zasypałam ziemią i powciskałam na 2 cm nasiona po kilkanaście sztuk: bazylię, szczypior, cząber, oregano, tymianek, pietruszkę i miętę. Przykryłam je folią spożywczą, podlałam spryskiwaczem, który zrobiłam z pustej butelki po balsamie do włosów i podekscytowana czekałam na efekty. Parapet - dodam- po stronie południowej.
Doczekałam się cudownych efektów, wzeszło prawie wszystko i padło prawie wszystko oprócz pietruszki i szczypiorku


Jestem uparta, więc wymyśliłam, że wysypię na wierzch nowej, świeżutkiej ziemi resztę nasion która mi pozostała, nie przykryję niczym i zobaczę co się stanie...
Wszystkie nasiona spryskiwałam od góry zraszaczem i zalewałam podstawki.
Wzeszło wszystko i zaczęło rosnąć

Niestety część nasion podeszła pleśnią, pamiętając poprzednią porażkę pikowałam wszystkie, maleńkie, ledwo wyrośnięte ziółka (dwa liścienie i zalążek liści) do kupionych doniczek i świeżutkiej ziemi, nie ubijanej a tylko sypanej delikatnie. Mniej więcej około 5-8 roślinek na doniczkę. I od nowa delikatne spryskiwanie plus zalewanie wody do podstawki. Na wszelki wypadek zostawiałam "stare sadzonki", gdyby te doniczkowe się nie przyjęły, żebym mogła dopikować braki.
Przyjęły się wszystkie

Bazylia: na początku rosła bardzo powoli, jak ślimak, ale od początku cudownie mięsista i obiecująca. Jak zrobiło się ciepło strzeliła w górę i rośnie jak dzika, nie nadążam pożerać. Zakochałam się w jej aromacie, smaku, nie wyobrażam już sobie pomidora bez bazylii. Całe szczęście posadziłam do dwóch doniczek

Cząber: porażka. Przedziwna roślina, z 100 nasion wyrosła mi ... jedna roślinka. Posadzona równo ze szczypiorem jest malutka i w zasadzie to chyba karzeł. Nie wiem jak pachnie i jak smakuje, nie dotykam, bo mam go tylko jednego. Nie mam pojęcia co lubi, z pewnością nie lubi mnie.
Tymianek: z opakowania z Lidla nie wyrosło kompletnie nic. Winę zwaliłam na nasiona (oczywiste

Majeranek: jeszcze bardzo młody, nasiona z Lidla nie wykiełkowały, kupione na Alle pięknie się przyjęły. Dość delikatna roślinka, wrażliwa, wymagająca. Lubi słońce, ciepło, wrażliwa na brak wody, nie przepada za dotykaniem. Rośnie ostrożnie, bez szału. Chyba nieśmiała.
Szczypior (ten drobniejszy, ozdobny): prosty, łatwy, błyskawiczny przyrost, większość nasion kiełkuje, pije jak smok, na początku rósł prosto a teraz pokłada się jak leniwiec. W pierwszym roku nie należy mocno podcinać, ale nie podcinać w ogóle też nie należy. Odcięte fragmenty - tak do jajeczka - odrastają grubsze. Nie przepada za pełnym słońcem. Niewymagający.
Mięta: powiedziałabym to prawda, rośnie jak chwast. Wysypałam byle jak nasiona, nie przykryłam ziemią, wyrosły chyba wszystkie, inwazja miętowa. Mam dwa rodzaje, jeden w wielkim skupisku i wielkiej donicy, drugi ekskluzywnie w doniczce w ilości limitowanej. Lepiej rośnie ten w tłumie. Jeszcze lepiej w donicy podłużnej, chociaż moje pną się w okrągłej. Parzyłam już kilka razy mięte, świetna. W domu liście nie są tak duże jak w ogrodzie. Wymagania - pić! Nic więcej.
Oregano - Origano: z Lidla padło, kupiłam na Alle, przyjęło się bardzo ładnie. Początki trudne, rosło powoli, nieśmiało ale teraz już jest dobrze. Dość delikatna roślinka, sporo pije, lubi słońce, ładnie rozrasta.
Melisa: kupiona na Alle. Niedawno wysypałam, także nie mogę się pochwalić super wynikami, na razie tłoczy się jak mięta w chaosie w pojemnikach po lodach ale uszczypnęłam jeden listek i cytrynowa nuta powaliła mnie na kolana. Przecudowny zapach! Dużo pije. Rośnie dość wolno.
Ostre papryczki: kupiłam kiedyś drzewko za 5 zł, zostawiłam ususzone papryczki, posadziłam nasiona z czterech papryczek, wyrosło kilka drzewek. Zostawiłam trzy w jednej doniczce i mam właśnie pierwsze kwiaty

Rozmaryn: kupiony na Alle, z 30 nasion właśnie niedawno wzeszły 3. Dość delikatne i liche, czekam co będzie dalej... Zależy mi na nim, więc obchodzę się jak z jajkiem. Niewiele jeszcze o nim wiem.
Mam jeszcze lawendę, mrozi się w lodówce. Niby nie trzeba ale chwilowo nie mam miejsca na parapecie, więc sami rozumiecie

Tak wyglądała mięta dawno, dawno temu

tak szczypiorek

pietruszka

i papryczka

Jutro wstawię zdjęcia jak wyglądają obecnie

