Dla uściślenia nawożenia pomidorów dodam tylko że nawożenie pomidorów powinno być tym większe im większe krzaki hodujemy.
Ja nawożę silnie ale jednocześnie mam duże krzaki pomidorów, nigdy nie obrywam żadnych "wilkow" liści i nie prowadzę na jeden badyl.
Czasem widzę u kogoś biedne rachityczne krzaczki, prowadzone na jeden badyl lub na dwa i jeszcze z poobrywanymi wszystkimi liśćmi od dołu wg jakiejś dziwnej teorii. I hodowca takich rachitycznych pomidorów ma problem jak je skutecznie nawieźć aby mieć wysoki plon.
A jak ma uzyskać wysoki plon skoro na takim krzaczku jest jedno albo dwa grona i wszystkiego z 10 liści w dodatku obrywanych ciągle?
No więc ładuje taki hodowca sporo nawozu a efekt jest przeciwny do zamierzonego gdyż takie biedne krzaczki nie mają gdzie zużyć tego nadmiaru pokarmu w glebie i wręcz rosną gorzej bo gleba się zasala.
Ja mam swoją teorię z powodzeniem testowaną przez ostatnie lata, iż nawozu (głównie obornika) daję dużo ale jednocześnie pozwalam rozrastać się pomidorom w sposób dowolny.
Gdy jest za dużo na przykład azotu w glebie, nie ma problemu, krzaki są potężne. Ale i owoców jest bardzo dużo.
Jeden mój krzak pomidorów to masa zielona równa około 4 do 6 krzakom prowadzonym tradycyjnie.
pokuszę się o porównanie że owoców mam tak samo wiecej.
Więc wg mnie nawożenie ma sens gdy roślina potrzebuje dużej dawki pokarmu gdy ma na to warunki.
Przy tradycyjnym obrywaniu pomidorów powszechnie stosowanym to uważam że można łatwo przenawozić.
Bo to tak jakby "chudzielca" karmić stosem kiełbasy.
Ja mam duże krzaki więc "grubasa" karmię stosem kiełbasy, i to ma sens uważam.
Pozdrawiam
