No to ja miałam dzisiaj szczęście, bo nie padało do późnego popołudnia. Potem przeszedł lekki deszczyk i teraz znowu świeci słoneczko. Wywijałam więc motyczką, ile wlezie. Ale parno jest i w końcu musiałam dać za wygraną.
Z orlikami mam podobnie , jak Ty Marysiu. Najpierw długo się zastanawiam , co z nimi zrobić. Potem lądują na kompoście, ale co koło nich przejdę, to mi ich żal. Więc zostają zasadzone ponownie w zupełnie przypadkowym miejscu.
Najbliższy plan pracy w ogrodzie masz bardzo napięty. Może zrób sobie jakiś plan długoterminowy. Najwięcej czasu zajmuje myślenie, gdzie by tu te nadwyżki wysadzić lub komu oddać , żeby się nie zmarnowały.
No to po pracowicie spędzonym dniu napijmy się czegoś smacznego.
