Witam w kolejne wietrzne i suche popołudnie, miałam nadzieję, że jednak spadnie jakiś deszczyk... a tu nic!
Odpowiedzi zacznę od końca, tak wygodniej aby nikogo nie pominąć:
Anushka żwirek zamawiam w składzie budowlanym, na tony - u mnie tak wychodzi najtaniej, a że zużywam go bardzo dużo, to inaczej - czyli na worki, nie bardzo ma sens, chyba, że chcesz żwirek do donicy...
Kozino bardzo się cieszę, że Ci się podoba u mnie i dziękuję za bardzo miłe słowa, one są najlepszym motywatorem! Ja też uważam, że wybór żwirku to najlepsze co mogłam u siebie zrobić. Najpierw oczywiście było troszkę, alew momencie kiedy zobaczyłam, że się sprawdza i wiele ułatwia, zaczęłam go stosować niemal do wszystkiego, no... może jako przyprawy do zupy go nie sypię, ale...

Kotka rzeczywiście bardzo lubi ten korzeń, co zresztą udowadnia za każdym razem kiedy pies próbuje tam podejść, broni swego "leżaczka". Dodam tylko, że zwierzęta w ogrodzie dostarczają wiele śmiechu, rano, kiedy rosa na trawie, Balbina (kotka) spaceruje tylko i wyłącznie po kamieniach lub żwirku, kiedy zbyt gorąco ucina drzemkę pod parasolem z liści host! Aby dogrzać swoje stare kości - bo kończy w tym roku 10 lat!) - wyleguje się na korze

lub korzeniu.
A wracając do rabatek - mój ogród jest jeszcze młody, z roku na rok staram się w nim coś zmieniać, dopracować, poszerzyć, dosadzić. Sił i chęci nie brakuje, fizycznie ograniczają niestety ograniczone fundusze. Ale kiedyś osiągnę swój cel. Teraz już w zasadzie plan się skrystalizował

Każdego roku coś... i będzie dobrze.
Alicjo wybór Arabelli był bardzo przemyślany: "pnącze o wielkiej ilości przebarwiających się niebieskich kwiatów z białymi pręcikami. Osiąga do 2 m wysokości. Roślina bardzo mrozoodporna." - nadaje się idealnie na ten mój bunkier. Na razie kwiateczki ma dwa, ale zapowiada się więcej
Danusiu witaj u mnie! Bardzo się cieszę z tych odwiedzin

Rzeczywiście, nie ma co kryć, że jest szmat ziemi do zagospodarowania, dlatego z wielu względów potrzebuję więcej czasu, aby jakoś skomponować wszystko w jedną spójną całość. W jeden rok, a nawet dwa nie da się tego wszystkiego ogarnąć, zwłaszcza, że rączki tylko dwie, a chwasty nie znają litości! Danusiu, z tą książką to lekko przesadziłaś, a niby o czym ona miałaby być?

i kto by to czytał, w dobie powszechnej elektronizacji? Tu, na FO piszę o tym, co mi w "duszy gra", ale też o tym co boli. To właśnie tu odnalazłam bratnie dusze, które doskonale rozumieją zachwyt nad każdym, nawet najlichszym kwiatuszkiem, jakby to było nie przymierzając kolejne dziecko! To tutaj, rozumieją doskonale ból, kiedy coś się nie przyjmie, wymarznie, albo zeżrą to wszystko mszyce i inne ślimaczory! Bardzo się cieszę, że trafiłam w takie miejsce, bo jak wracam z ogrodu do domu to kochany M. nie rozumie moich żali, zwyczajnie "nie czai bazy". Nie mam mu tego za złe, że nie rozumie, ma prawo. Ja też wielu rzeczy i zjawisk nie rozumiem, niby się ciągle uczę, ale jestem tylko odrobinkę mądrzejsza.

Wpadaj Kochana jak najczęściej, a krytykę albo jakiekolwiek rady przyjmę "na klatę" bez marudzenia!
Asiu moja Arabella też tegoroczna, zresztą jak wszystkie inne clemki - sztuk 7. Przygodę z powojnikami zaczęłam dopiero w tym roku, ale "jedzonka" im nie skąpiłam, przywiozłam od sąsiada, który ma gospodarstwo, taczkę obornika

cóż za finezja zapachu i smaku!

Mam nadzieję, że wszystkie dobrze przezimują i zachwycą mnie w latach następnych.
A na koniec
WSZYSTKIM moim ogrodowym gościom jeszcze raz dziękuję, za to, że zwyczajnie
JESTEŚCIE! Życzę miłego popołudnia!