Rzuć okiem po innych wątkach.
Na szybko: cięcie ma być gładkie. Duże konary - cięcie lepiej zrobić dalej, a potem drugi raz w docelowym miejscu odciąć sam czopek, juz starannie i gładko; nie ma ryzyka że się coś odszczypie. Powierzchnia skosem nieco, żeby woda spływała. Zostawić do przyschnięcia, chociaż parę godzin, a potem zamalować farbą emulsyjną z dodatkiem fungicydu, miedziowy najlepiej, szczególnie przy czereśni. Wilgotnego nie malować.
Są też 'sztuczne kory' - zwykle paroprzepuszczalne żele, które można dać na mokre, od razu, zawierają też fugicyd (nie każda) - ale te nie zabezpieczą trwale, należy za jakiś czas pomalować jednak farbą. Zresztą zawsze lepiej powórzyć malowanie po np. miesiącu, bo duże cięcie jak się zeschnie to pęka drewno.
Na ciężkiej glinie czereśnie miewają kłopoty, w nadmiernej wilgoci korzenie się im 'topią' - potrzebują przewiewu. Mam taką to wiem

jak co warto przekopać, dodając próchnicznego, kompostu, także piasku - chodzi o to by przynajmniej górą było luźniejsze. Glinę jako taką one lubią, tylko żeby przepuszczalnie.
Polifoska, jeśli nie mylę, ma dużo azotu w porównaniu do reszty. Nawóz jako wiosenny OK. Lepsza 'azofoska z mikroelementami' (o mikroelementy chodzi), obornik mozna kupić suchy w sklepach, także kurzyniec (ten mocny, ostrożnie). Skoro gleba dobrej klasy - możliwe że zasilanie azotowe niepotrzebne już (dałeś) zatem wapnowanie: najlepiej dać naturalny dolomit, ew. inną 'skałę naturalną' albo jeszcze lepiej popiół z drewna. Te środki zawierają wapno, magnez i mikro; popiół także fosfor i potas. Nie zaszkodzi bo trudno je przedawkować - jak nadmiar to się nie rozpuści i będzie leżał w glebie na przyszłość.
