Areka (Chrysalidocarpus lutescens) - pielęgnacja i problemy cz. 1
Witam serdecznie!
Mam ogromny problem z Areką. Mamy ją pracy, już jest spisana na straty, umiera biedaczka
. Ma iść do kosza, drugi kwiat już zamówiony
. Zastałam ją już w opłakanym stanie: ma zaledwie kilka listków ( wysokość ok. 1.5m). Po uważnej obserwacji stwierdziłam, że zjada ją chyba jakiś grzyb: biała 'puchata' pleśń na powierzchni ziemi, szare, uschnięte badylki (świadczące zapewne o dawnej świetności) pokryte są ciemnym, prawie czarnym nalotem, bardzo łatwo było je 'wyjąć' z ziemi, ponieważ u spodu już zgniły, były tam czarne i miękkie.
A te jeszcze zielone łodygi już są na dole atakowane przez taki brązowo-czarny nalot. Można go zdrapać, usunąć, choć ciężko. Chciałam obejrzeć korzenie, które już powychodziły mocno z doniczki (na spodzie), po wyjęciu zobaczyłam, że na samym dole korzenie są zgniłe, choć niewiele,(ziemia przy tym jest mocno wilgotna). Jednak w środku korzenie wydają się zdrowe.
1/3 wysokości bryły ziemi jest pokryta białawym nalotem (grzyb?), choć jest to głównie przy ściankach doniczki, na górze. Ale po usunięciu tej zaatakowanej ziemi widzę, że im bliżej środka, tym ziemia jest normalna, bez żadnych zmian.
Co do ziemi: jest chyba niezbyt dobra dla Areki. To jest chyba tylko torf. No i po przeczytaniu na temat palm na tym forum, widzę, że doniczka jest też zła. Jest zwykłą doniczką do kwiatów (średnica 25 cm, wys. 24 cm.), nie zwęża się.
Proszę Was bardzo o pomoc! Czy da się ją jeszcze uratować? Przeglądając wasze wypowiedzi, jestem pod wrażeniem waszej wiedzy, ja na razie jestem kompletnym laikiem jeśli chodzi o uprawę kwiatów, choć złapałam już bakcyla
A myślę, że wasza fachowa pomoc będzie nieoceniona
Czy jest szansa na jej ozdrowienie? Tak mi jej żal, widzę, że ona naprawdę ostatkami sił chce żyć. W pracy nie mam zbyt dobrych warunków do uprawy roślin. Klimatyzacja idzie na okrągło, nie ma rady, ponieważ mieszkam w klimacie śródziemnomorskim. Nie wiem, czy mam ją wziąść do domu, mam inne kwiatki i boję się, żeby ten grzyb nie przeniósł się na resztę, jak nie będę ostrożna.
Rozpisałam się, wybaczcie, proszę, ale niestety nie mam zdjęć, które same mówiłyby za siebie; mam problem z ich wklejeniem, ale problem jest do rozwiązania w przyszłości
Mam ogromny problem z Areką. Mamy ją pracy, już jest spisana na straty, umiera biedaczka


A te jeszcze zielone łodygi już są na dole atakowane przez taki brązowo-czarny nalot. Można go zdrapać, usunąć, choć ciężko. Chciałam obejrzeć korzenie, które już powychodziły mocno z doniczki (na spodzie), po wyjęciu zobaczyłam, że na samym dole korzenie są zgniłe, choć niewiele,(ziemia przy tym jest mocno wilgotna). Jednak w środku korzenie wydają się zdrowe.
1/3 wysokości bryły ziemi jest pokryta białawym nalotem (grzyb?), choć jest to głównie przy ściankach doniczki, na górze. Ale po usunięciu tej zaatakowanej ziemi widzę, że im bliżej środka, tym ziemia jest normalna, bez żadnych zmian.
Co do ziemi: jest chyba niezbyt dobra dla Areki. To jest chyba tylko torf. No i po przeczytaniu na temat palm na tym forum, widzę, że doniczka jest też zła. Jest zwykłą doniczką do kwiatów (średnica 25 cm, wys. 24 cm.), nie zwęża się.
Proszę Was bardzo o pomoc! Czy da się ją jeszcze uratować? Przeglądając wasze wypowiedzi, jestem pod wrażeniem waszej wiedzy, ja na razie jestem kompletnym laikiem jeśli chodzi o uprawę kwiatów, choć złapałam już bakcyla


Czy jest szansa na jej ozdrowienie? Tak mi jej żal, widzę, że ona naprawdę ostatkami sił chce żyć. W pracy nie mam zbyt dobrych warunków do uprawy roślin. Klimatyzacja idzie na okrągło, nie ma rady, ponieważ mieszkam w klimacie śródziemnomorskim. Nie wiem, czy mam ją wziąść do domu, mam inne kwiatki i boję się, żeby ten grzyb nie przeniósł się na resztę, jak nie będę ostrożna.
Rozpisałam się, wybaczcie, proszę, ale niestety nie mam zdjęć, które same mówiłyby za siebie; mam problem z ich wklejeniem, ale problem jest do rozwiązania w przyszłości

Pewnie Przemo chętnie opisze Ci w jaki sposób możesz uratować arekę,
ale dobrze by było, gdybyś pokazała choćby ogólną fotkę palmy.
Pewnie jest przelana i suche, chłodne klimatyzowane powietrze jej nie służy, może woda stała w doniczce, a korzenie doszły już do dna i woda zamiast zwilżać ziemię od dołu do góry wypełniała przestrzeń pełną korzeni i w ten sposób zgniły.
Co do nalotów to trzeba uważać, gdyż u nasady łodygi taki biało-siwy nalot jest charakterystyczny dla tego gatunku.
Wszystko inne trzeba oczywiście usunąć, ale właśnie z tego powodu fotka byłaby mile widziana.
ale dobrze by było, gdybyś pokazała choćby ogólną fotkę palmy.
Pewnie jest przelana i suche, chłodne klimatyzowane powietrze jej nie służy, może woda stała w doniczce, a korzenie doszły już do dna i woda zamiast zwilżać ziemię od dołu do góry wypełniała przestrzeń pełną korzeni i w ten sposób zgniły.
Co do nalotów to trzeba uważać, gdyż u nasady łodygi taki biało-siwy nalot jest charakterystyczny dla tego gatunku.
Wszystko inne trzeba oczywiście usunąć, ale właśnie z tego powodu fotka byłaby mile widziana.
ten nalot na łodygach i ogólnie na dole jest prawidłowy, ona tak ma
pewnie coś niedobrego dzieje się w ziemi, trzeba by powoli obierać bryłę ziemi z martwych korzeni, bo pewnie została masa korzeni od pędów, których już nie ma
na dno doniczki drenaż potem ziemia do palm
hmm, areka bez żadnego problemu powinna wytrzymać bez podpórek
liście naturalnie wyginają się w łuk
pewnie coś niedobrego dzieje się w ziemi, trzeba by powoli obierać bryłę ziemi z martwych korzeni, bo pewnie została masa korzeni od pędów, których już nie ma
na dno doniczki drenaż potem ziemia do palm
hmm, areka bez żadnego problemu powinna wytrzymać bez podpórek
liście naturalnie wyginają się w łuk
Palma moim zdaniem jest do uratowania, po kolei: kup ziemię do palm, doniczkę palmową o średnicy 30-35 cm, obkrusz jak najwięcej starej ziemi ale tak by nie uszkodzić systemu korzeniowego, zgniłe korzenie przytnij do miejsca zdrowego po czym oprósz miałem z węgla grillowego, osusz bryłę korzeniową ręcznikami papierowymi, na dno nowej doniczki nasyp 1-2 cm warstwę keramzytu lub żwiru, wsadź bryłę korzeniową w nową doniczkę tak by była na takiej wysokości w doniczce byś na wierzch mogła dosypać tylko max 2 cm ziemi, powycinaj jak najbliżej ziemi całkowicie uschnięte, czarne nie rokujące na dalszy wzrost kłodziny, nie wyrywaj ich, po czym wlej w nową doniczkę od góry ok 0,5 litra czystego biohumusu(organiczny nawóz wytwarzany przez dżdżownice kalifornijskie), pierwsze podlewanie dopiero jak porządnie przeschnie bryła korzeniowa czyli ok za 1,5 tygodnia po posadzeniu, usychające końcówki liści poprzycinaj nożyczkami zostawiając 3 mm pasek suchej tkanki przy dalszej zdrowej, od drugiego dnia po przesadzeniu codziennie rano zraszaj liście palmy letnią odstaną wodą, te czarne kropki na kłodzinach to normalne dla areki nie jest to żadna choroba czy szkodnik a innej choroby nie widzę ani szkodników, palma została po prostu zalana, wymaga podlewania raz w tygodniu jak przeschnie powierzchnia ziemi na głębokość palca czyli ok 4-6 cm. Warunki zapewnij jej takie jak dla howei poczytaj tutaj i dobrze by było byś przejrzała sobie ten temat i ten Doniczka najlepsza w takim kształcie 



Wielkie dzięki Andres i Przemo!Bardzo cieszę się że można ją jeszcze uratowac
. Widzę, że sama prędziej bym jej zaszkodziła, uznając zdrowe łodygi za chore
Podpórki już zdjęłam, rzeczywiście roślinka ich nie potrzebuje 
Nigdzie nie mogłam znajeźc takiej plastikowej doniczki, więc kupiłam ceramiczną. Czy się nadaje? Nie mam tutaj zbyt dużego wyboru
Ziemię będę chyba musiała jakoś sama zmieszac. Powód: Nikt tutaj nie ma specjalnej ziemi do palm. Wszyscy proponują tą samą ziemię 'uniwersalną', zresztą tego samego producenta. Zakupiłam ją już dla moich innych roślinek i oprócz nich, wyrosły z ziemi różne inne zielone żyjątka
Wiec nie jestem pewna co do jakości.
Poszukam tutejszego odpowiednika biohumusa, a może znajdę właśnie ten
Hmmm troszkę się dziwie takim asortymentem w sklepach ogrodniczych. Tutaj palmy rosną w każdym domu, ogródku i na 'dziko' też, więc chyba powinni byc ekspertami? A może ja po prostu szukam w nieodpowiednich miejscach
Jeszcze raz serdecznie Wam dziękuję! Róża.




Nigdzie nie mogłam znajeźc takiej plastikowej doniczki, więc kupiłam ceramiczną. Czy się nadaje? Nie mam tutaj zbyt dużego wyboru

Ziemię będę chyba musiała jakoś sama zmieszac. Powód: Nikt tutaj nie ma specjalnej ziemi do palm. Wszyscy proponują tą samą ziemię 'uniwersalną', zresztą tego samego producenta. Zakupiłam ją już dla moich innych roślinek i oprócz nich, wyrosły z ziemi różne inne zielone żyjątka

Poszukam tutejszego odpowiednika biohumusa, a może znajdę właśnie ten

Hmmm troszkę się dziwie takim asortymentem w sklepach ogrodniczych. Tutaj palmy rosną w każdym domu, ogródku i na 'dziko' też, więc chyba powinni byc ekspertami? A może ja po prostu szukam w nieodpowiednich miejscach

Jeszcze raz serdecznie Wam dziękuję! Róża.
